2013-09-14, 06:14
|
#3
|
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 524
|
Dot.: Kolejna zagadka ktorej nie rozumiem
Cytat:
Napisane przez damikov
Witam!
To juz drugi temat, ktory chcialbym by doswiadczeni uzytkownicy mi wyjasnili. Moze i jestem glupi i nie rozumiem kilku podstawowych - zyciowych spraw ale do jasnej cholery zrozumiec jak to wszystko funkcjonuje... Dobra do rzeczy. Od zawsze bylem przekonany ze pokazujac nowo zapoznanej dziewczynie od samego poczatku, jak bardzo mi sie podoba, po czasie, jak mi zalezy a potem po prostu sie o nia troszczyc ze jest to normalne. Takie cos co dziewczyna zawsze chciala doswiadczyc. Jakis czas temu gdy bylem po kolejnym juz zawodzie milosnym dowiedzialem sie ze w ogole tak nie jest. Jesli z kims sie koresponduje (np. gg) to nie pisac ciagle pierwszy tylko dac sie jej wykazac ze jej tez cos tam zalezy na znajomosci. Tu tez zaznacze ze nigdy bym nie pomyslal ze dziewczyna ma pierwsza napisac (przeciez to smieszne ;D) ale jednak niby tak powinno byc. Mam 20 lat, nigdy nie bylem w zwiazku, nie jestem zbyt towarzyski (nie imprezuje) i powaznie zaczynam sie martwic ze dalej nikogo nie mam przy sobie. Samotnosc zaczyna mi cholernie przeszkadzac. Znowu jak poznam jakas fajna dziewczyne to blyskawicznie zaczyna mi zalezec i inne takie rzeczy ktore NIBY przytlaczaja dziewczyne... Spotkalem sie z opiniami ze trzrba czasem nawet roku zeby zaczal sie zwiazek. Jesli tak to funkcjonuje to ja wysiadam. Zostaje albo kawaler albo zakon bo ja nie po to poznaje dziewczyny zeby miec nowe kolezanki... Ktos moglby mi cholera wytlumaczyc jak to jest :/
Pozdrawiam serdecznie.
|
Oj tam, oj tam. Napiszę Ci, co moja Babcia zawsze mawiała, a była to kobieta mądra- taką mądrością, której nie można się nauczyć na żadnej uczelni: " Co komu pan Bóg przeznaczy to mu się na drodze rozkraczy".
Po prostu zbyt intensywnie lub zbyt szybko dajesz dziewczynie sygnały, że chcesz z nią być w związku. A taka dziewczyna może być najzwyczajniej w świecie nie gotowa na związek. To może odstraszać. To ladnie, że jesteś troskliwy i opiekuńczy, rzadkie cechy w obecnym zepsutym świecie ale i kota da się zagłaskać na śmierć i zwiewa. Nie wolno przytłaczać i oplątywać kogoś nadmierną troską.
Jeszcze jedna rzecz mnie zaniepokoiła w Twoim poście: "Spotkalem sie z opiniami ze trzrba czasem nawet roku zeby zaczal sie zwiazek. Jesli tak to funkcjonuje to ja wysiadam. Zostaje albo kawaler albo zakon bo ja nie po to poznaje dziewczyny zeby miec nowe kolezanki... ". Tak, Autorze, związek to nie jest uderzenie pioruna, oślepienie i zauroczenie. Trzeba czasu by podjąć decyzję a w międzyczasie zachować normalne relacje partnerskie. Nie wolno robić poważnych ruchów zbyt szybko. Poza tym- dziewczyny/chłopaka nie ma się po to by nie być sam. To chyba najgorszy, możliwy powód: Ty chcesz TĘ jedyną, czy jakąkolwiek, która się nawinie by nie być singlem? Jeśli druga opcja to naprawdę uważaj, bo możesz skomplikować życie i sobie i tej dziewczynie. A nagle, gdzieś pojawi się ta jedyna- i co wtedy? Zakon czy seminarium to chyba już najgorszy pomysł bo księdzem, czy bratem zakonnym zostaje się z powołania, pokory, miłości do Boga i bliźniego. Przynajmniej teoretycznie, choć w praktyce to wiadomo, jak jest.
|
|
|