Napisane przez damikov
Nie wiem czemu miałbym zmienić swoją postawę skoro ŻADNA nigdy sama z siebie nie okazała zainteresowania? Może jakieś tam drobne ale nigdy nie doświadczyłem czegoś takiego jak "Hej, spotkamy się?" od dziewczyny którą znałem kilka tygodni. Zawsze ja musiałem prosić o trochę wspólnie spędzonego czasu. Tak to ma wyglądać? Piszecie mi, że tak nie jest, na głupie i puste trafiałem a tak na dobrą sprawę w ogóle takich nie ma. Nie tylko ja wśród znajomych miałem taki problem, no i gdzie cholera podziewa się ten kwiat co go niby jest pół świata? Żenada.
[/I]Tak, jestem dokładnie takim człowiekiem, który ślęczy przed komputerem całymi dniami i przeżywa strasznie jeśli mu w grze nie przestawi się cyferka z napisem "level". Albo co gorsza, takim co by tylko mordował i miał z tego ogromną frajdę. Koleżanko, gracze dzielą się na graczy i na graczy. Wiesz co ich różni? To, że jedni potrafią rozróżnić rzeczywistość i NORMALNIE rozmawiać o grach. Tu jest taki problem, że kobieta chyba nie jest w stanie tego pojąć niestety.
NIE WIERZĘ! Nie wierzę, że to przeczytałem. Powtórzę po raz nie wiem już który, może ujmę to trochę z innej strony. Jeśli potrzebowałbym zaspokoić się seksualnie zaczerpnąłbym odpowiednich środków. Tylko, że NIE O TO MI CHODZI. Chciałem normalnie spotykać się z jakąś fajną dziewczyną, z taką która będzie czerpała przyjemność spędzania czasu ze mną, z taką której nie będzie przeszkadzało, że dużo gram (bo jest to moja praca-hobby) czy spędzam dużo czasu przed komputerem. Z taką która nie zrobi mi awantury jeśli nie będę chciał z nią iść na dyskotekę i uchlać się do nieprzytomności. Rozmawiać? Rozmawiać mogę o wszystkim, byle byłoby to ODWZAJEMNIONE, żeby druga osoba pokazała CIUT zainteresowania. Nie mówię takiego jak ja bo to byłoby desperackie z jej strony przecież. I na wszelki wypadek powtórzę jeszcze raz, NIKOGO ani NICZEGO nie szukam na siłę. Funkcjonuje to u mnie mniej więcej tak. Widze profil dziewczyny, albo zobaczyłem ją w szkole. Wygląd dla mnie to powód do jakiejkolwiek zaczepki. Nie szaleję od razu na widok wyglądu dziewczyny. Jest fajna, to napiszę co mi szkodzi - TAK to wygląda. Później są rozmowy, widzę jakieś zainteresowanie i jakieś tam znaki od niej to powoli ogarnia mnie zauroczenie, WIEM tak NIE powinno być ale się nie oszukam. Potem okazuje się że te "znaki" to tylko wymysł mojej wyobraźni i rzekomo "nic takiego nie było", a potem już z górki, cześć cześć i tyle. Dodam tylko, że pierwsza propozycja spotkania wychodzi po jakimś tygodniu, półtorej. Jeśli widzę po dziewczynie, że chce ze mną rozmawiać to piszę codziennie. W końcu mamy się poznać nie? A nie sorry.. ja ją nie poznaję tylko osaczam...
Z przyjemnością. Po tym czego się dowiedziałem będę miał baaardzo "miłe" podejście do tych spraw. Teraz podejrzewam nawet jak mi się jakaś spodoba to będę miał do niej wstręt. Takie życie, żyję dalej.
|