[Aredhel125]

Przyłączę się do dyskusji. Niedawno wróciłam z tomografii głowy z kontrastem. Badanie zniosłam dobrze, a kontrast czułam tylko przez chwilę. Od 7 dni mam okropne bóle głowy i żadne tabletki nie pomagają.
Wczoraj poszłam do lekarza i dzisiaj byłam już w szpitalu na badaniu plus konsultacja z neurologiem. Badanie wyszło w porządku.
ja oczywiście znerwicowana, ze to guzy, tętniaki pękające itd. I teraz jak badanie wysło dobre to mam nową nakrętkę zbyt duże promieniowanie tomografu może w przyszłości spowodować raka mózgu.
Nie wiem, naczytałam się w internecie o szkodliwości tego badania. Dzisiaj neurolog też mi mówiła, ż ogólnie rezonans magnetyczny jest dokładniejszym i bezpieczniejszym badaniem, ale trzeba długo czekać, a ja już byłam tak obolała i tak znerwicowana, że dali mnie na TK.

Teraz wmawiam sobie, że jak kiedyś gdzieś zemdleje, albo będę miała wypadek, czy coś w tym stylu to znowu zrobią mi TK i wtedy promieniowanie będzie ogromne i na pewno mi zaszkodzi. W domu się ze mnie śmieją i mówią, że przesadzam, że jednorazowe badanie TK jest nieszkodliwe i teraz przynajmniej mogę zająć się leczeniem migren.

Dwa lata temu tez lekarka mi wypisała skierowanie na rezonans dla świętego spokoju, bo w badaniu nic nie zobaczyła, ale ja z badania uciekłam. Byłam z tatą i on zaczął coś gadać o jakichś wyrokach, więc zabrałam się i poszłam, potem żałowałam, do dzisiaj żałuję. Jednak od czwartku tak strasznie mi rozsadza głowę na wszystkie strony, że musiałam iść do lekarza i na to TK od razu.
Naprawdę może mi to zaszkodzić, czy przesadzam?