|
Dot.: sześćdziesiątki z plusem
Uwagi na detale ,ktore tak czesto( a szkoda) umykaja naszej spostrzegawczosci,nauczyl a mnie Mama.Zapach wiatru wiosennym porankiem,kropla rosy na lisciu,usmiech czlowieka,ktory wlasnie spogladal na nas tak...zlowrogo...
Nie wydaje mi sie,zebym byla jakos specjalnie uduchowiona,moze nie zdaje sobie z tego sprawy,zreszta sprawy duchowe sa taka sama czescia mnie jak i fizyczne,zawsze traktowalam je bardzo zwyczajnie-poniewaz religijna nie jestem wogole,ba nawet nie wierze w boga.Czuje sie malym atomem w tym uniwersum,i jako taki gdzies tam mam swoje miejsce w jego obrotach,moze od czasu do czasu przyciagam jakis inny atom,o podobnych falach,zeby sie wzajemnie doladowac.
Te Anioly to tez ludzie stasi,siedzacy obok mnie na laweczce,czekajacy na autobus,znienacka opowiadajacy swoje zycie-jego fragmenty,jak skrawki jedwabiu kladace sie miekko na moje serce-nie zapomnialam ani jednego.
Moze i ja bylam juz czyims,a nawet o tym nie wiem?
To bardzo cenne dla mnie momenty,trzymam je jak skarby w mojej pamieci.
|