Eugenika
Ostatnio pojawiło się kilka tematów, które przypomniały mi moje niedawne rozważanie na temat eugeniki. Pierwszy raz wgłębiłam się w temat za sprawą książki Macieja Zeremby Bielawskiego Higieniści , która naprawdę bardzo mocno polecam.
Kiedyś kojarzyłam eugenikę z czystym złem, z przymusową sterylizacją w Szwecji, z Hitlerem i wszystkim najgorszym. Ta książka pokazała mi, że eugenika miała wiele odcieni, bardzo szlachetne cele itd.
I nie chcę tu zostać źle odebrana, ale uważam, że współczesna nauka daje podstawy, do stworzenia nauki bliskiej eugenice (w sumie nawet jest nią). Chodzi o dążenie do eliminowania złych genów w populacji, poprzez eliminowanie jej już na poziomie zapłodnienia. I ja uważam, że to jest w porządku. Nie jestem wierząca, więc argument o zabawia w Boga jest dla mnie głupi, jednak trochę wątpliwości budzi we mnie to, że może takie ingerowanie w geny stworzy idealnych ludzi i świat znany z antyutopii. Tu od razu do głowy przychodzi mi do głowy film Gattaca- szok przyszłości.
I pojawił się tu podobny temat, ale czy uważacie, że osoby obciążone genetycznie zagrożeniem chorobami powinny z tego powodu rezygnować z przekazywania swojego materiału genetycznego, albo chociaż to przemyśleć. Ja uważam, że w niektórych przypadkach to odpowiedzialne. Szczególnie gdy zagrożenie jest bardzo duże, a choroba wciąż nie jest wyleczalna np. w przypadku pląsawicy Huntingtona.
Jest też aspekt eugeniki, ten popularny w Polsce, popierany m.in. Marię Pawlikowską-Jasnorzewska (pogląd zaprezentowany np. w wierszu Prawo) czy Janusza Korczaka. W skrócie to edukacja seksualna mająca na celu ograniczenie liczby narodzin wśród biedoty. Oczywiście nie polegało to na sterylizacji, ale na promocji antykoncepcji i innych aspektów świadomego planowania rodziny, a także promocja możliwości dokonania aborcji. I ja uważam, że ten aspekt jest najbardziej ok i raczej nie chodziło o samo wyeliminowanie złych genów, ale poprawę jakości życia dzieci.
I ostatnia kwestia, chyba najbardziej kontrowersyjna i trochę niezwiązana z tematem. Czy wszyscy zasługują na dzieci? Brzmi prowokująco, ale często jak słyszę o sprawie znęcania się nad dziećmi, zaniedbań itd. myślę o tym jak bardzo bez sensu jest to, że każdy, dziecko może mieć każdy i nie potrzebne są żadne testy psychologiczne. Wiem, że to brzmi absurdalnie, ale naprawdę uważam, że przyszli rodzice powinni być objęci większą opieką, o ile nie kontrolą. Myślę, że warto czasem dmuchać na zimne, niż pozwolić na tragedię. I szczerze mówiąc, nie wiem jak mogłaby to być rozwiązane, aby jednocześnie nie naruszałoby czyjejś wolności, ale skoro jak ktoś chce mieć groźnego psa przechodzi testy, to być może chcąc mieć dziecko (przy którym potrzebna jest wg mnie większa odpowiedzialność) być może też powinien.
|