[Florame]

Bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Byłam wczoraj u lekarza ogólnego, z zupełnie niezwiązanych z tematem powodów, ale przy okazji zapytałam o moją twarz. Pani doktor powiedziała, że jak najbardziej wymaz ze zmian skórnych trzeba zrobić, bo mój trądzik może być też winą gronkowca lub jeszcze czegoś innego, a po wymazie będę miała wszystko czarno na białym. Powiedziała mi też, że to wina hormonów i opowiedziała mi trochę o leczeniu hormonalnym, czyli przyjmowaniu antykoncepcji. Namąciła mi tym trochę w głowie i już sama nie wiem, co robić (ale pierwsze co mam zamiar teraz zrobić to badania). Mówiła, że z hormonalnym leczeniem trądziku związane są różne kontrowersje, szczególnie u dziewczyn młodych, takich jak ja, ale że efekty są bardzo dobre już po miesiącu i że nie trzeba leków przyjmować cały czas, czasem wystarcza tylko parę miesięcy, a stan skóry jest o niebo lepszy. Jak sama stwierdziła, nie namawia mnie do niczego, ale poradziła mi, bym dobrze sobie to wszystko przemyślała i wspólnie z mamą (z racji wieku) podjęła decyzję.
Jednak jak poczytałam trochę w internecie o hormonach, to już nie było tak różowo. Wiele dziewczyn pisało, że wszystko było ładnie, pięknie do momentu odstawienia antykoncepcji i w wielu przypadkach problem wracał ze zdwojoną siłą i tego się właśnie boję.
Jak myślicie? Czy warto zdecydować się na takie leczenie?