Co do włosów i ich usuwania..... nie cierpię tego, ale samych włosów u siebie też nienawidzę! U innych mi nie przeszkadzają, mój mąż z tych zarośniętych i jemu włoski u mnie nie przeszkadzają, ale mi samej tak. Miałam zawsze ogromne problemy z depilacją tzn z podrażnieniami, mieszkami, wrastaniem, wypróbowałam już wszystko oprócz lasera i dalej żadna metoda nie jest u mnie w 100% dobra. Włosy rosną mi bardzo szybko, nierówno, po wielu latach depilacji wcale nie zmniejszyła się ich ilość

Maszynką musiałabym się golić codziennie a to i tak nie jest ta gładkość którą lubię i po maszynce mam koszmarne podrażnienia. Zresztą praktycznie po wszystkim.
Teraz w ciąży mam wrażenie, że trochę wolniej mi rosną. W kroczu obecnie mam dosłownie busz

Zbieram się i zbieram na wykoszenie i nie mogę się zebrać

bo tyle to czasu zajmuje.. najpierw przystrzyżenie później depilacja.... pastą to baaardzo długo. Depilatorem w sumie raz dwa, ale wrastają włoski i używam tylko w ostarczności. Najszybciej golarką elektryczną , ale po niej szybko, więcej i gęściej odrasta

Dlatego normalnie używam jej tylko do skracania. Szczerze mówiąc to nie lubię się depilować całkiem na zero, na górze zawsze coś zostawiam przystrzyżone na dole prawie zero... Mnie też jednen z ginów mówił, że na zero to nie zdrowo szczególnie przy wejściu, że odkąd pojawiła się ta moda, lawinowo wzrosła mu ilość facjentek z grzybicą, zapaleniami itp.
jak leżałam na początku ciąży w szpitalu byłam naprawdę mega zarośnięta

nogi, uda, krocze i nie tylko

hodowałam kłaki do depilacji
