Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Wrześnióweczki już rozpakowane,pora na październikową zmianę,mamy IX-X 2013, cz. XXII
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2013-10-07, 11:09   #2016
rubinka25
Rozeznanie
 
Avatar rubinka25
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 685
Dot.: Wrześnióweczki już rozpakowane,pora na październikową zmianę,mamy IX-X 2013, cz

Opis porodu

Z góry przepraszam, że taki długi.


W sobotę obudziłam się parę minut przed 6 i poczułam pierwszy bolesny skurczyk. Po 12 minutach kolejny, i po następnych 12 jeszcze jeden. Wstałam wziąć sobie nospę, bo przecież tego dnia tyle pracy przede mną. Wstaję z łóżka i… poleciało. Szybki prysznic i na IP. W drodze do szpitala żartowaliśmy sobie z mężem z tej naszej zaplanowanej przeprowadzki. Przeprowadzka owszem była, ale nie nasza tylko Filipka. Oczywiście nie obyło się bez przygód. Przy badaniu na IP Pani doktor nie powiedziała nic poza tym, że rozwarcie na 1,5 cm. Gdy pielęgniarka prowadziła nas na oddział spojrzała na kartę i powiedziała, że jest ułożenie główkowe. Jak to? Przecież miało być miednicowe! Miałam stresa, bo już się na cc nastawiłam. No i z powrotem na IP sprawdzić o co chodzi. Kolejne badanie przez kolejnego lekarza i tym razem faktycznie miednicowe. Pan doktor tłumaczył koleżankę, że o 8:00 kończyła swój 24h dyżur (badała mnie tuż przed 8:00), więc była zmęczona! Już nawet tego nie skomentuję.
Na oddziale kolejny lekarz pyta co się stało, że przyjechałam. Więc mówię, że wody mi odeszły. Ten zdziwiony, bo w karcie wpisane, że wody zachowane. I kolejne badanie. Wystarczyło, że zdjęłam majtki do badania. Tak chlusnęło na podłogę, że już nie miał wątpliwości. Skurcze w międzyczasie przybrały na sile i częstotliwości.
Na sali porodowej podłączyli mi ktg i czekamy. I tak ponad godzinę. Skurcze co 5-6 minut i coraz silniejsze. I miałam „przyjemność” poczuć bóle krzyżowe których nie miałam przez całą ciążę. Pod koniec już się zwijałam z bólu. I tylko modliłam się, żeby jak najszybciej przyszła moja kolej na cc, bo podobno parę dziewczyn na nią czekało. W końcu zjawił się lekarz. Z racji tego, że mi wody odeszły okazało się, że jestem pierwsza w kolejce, bo inne to cc planowane.
Samo cc to była szybka akcja. Najpierw znieczulenie podpajęczynówkowe i już nic nie czuję. Jedynie lekkie szarpanie w okolicy brzucha, oczywiście bezbolesne. Dziwne uczucie. W ogóle podczas cc czułam się jakby mi ktoś głupiego Jasia podał. Nie ogarniałam co się dzieje. W jednej chwili pojawiło się chyba z 6-8 osób. Łącznie na sali było ich chyba z 10 osób. Do tego jeszcze trafili mi się dowcipni lekarze, którzy cały czas sypali branżowymi dowcipami.
Nawet się nie obejrzałam jak usłyszałam płacz synka. I wtedy ja też zaczęłam płakać. Chyba nigdy nie odczułam takiej pełni szczęścia jak w tamtej chwili. Na samo wspomnienie tej chwili łzy szczęścia napływają mi do oczu. Mój kochany synek. Zanim poszli go ważyć w końcu dali mi go do przytulenia.
Cały czas trzymali małego w tej śmiesznej plastikowej wanience w zasięgu mojego wzroku. Zaraz jednak pojawił się ktoś kto zasłonił mi synka. I już nerw. Niech ten gość mi go odsłoni! A on mi pokazuje uniesione kciuki. Potem wyciąga komórkę i zaczyna strzelać fotki małemu. I dopiero wtedy zczaiłam, że to mój mąż. I tu mogę stwierdzić, że prawdą jest, że dziecko przesłania nam cały świat. Żeby własnego męża nie poznać?
Potem zabrali mnie na salę wybudzeniową i tam leżałam chyba do 18. Na początku leżałam sama, bo małego zabrali „do solarium”, a mąż siedział przy nim i tylko co jakiś czas przychodził do mnie. Ehh ci moi kochani faceci.
__________________
14.09.2013 Filipek

01.02.2016
Leoś
rubinka25 jest offline Zgłoś do moderatora