Ale mnie TŻ rozzłościł, że myślałąm że go rozszarpie.. wrrrr
Praktycznie w ogóle mi nie pomaga przy Wojtusiu.. Chyba, że dre się na niego, że ma mi pomóc. A i to zawsze jest zaraz zaraz... Bo to bo tamto..
Niunio zaczął płakać nie chciał cyca

. A to w ogóle już byla jego pora do kąpania i do spania. To ja do TZta, że kąpiemy zeby przygotowywal- chociaż tyle niech zrobi.
To on nie teraz bo są wiadomości i że dopiero jak się skonczą. Taki mnie nerw wziął..
Wykąpałam Wojtusia sama, w wannie, kąpiąc się razem z nim.. I jak już go położyłam spać to mężowi takiego moralniaka walnełam. Ze ma dziecko w dupie, ze wszystko jest ważniejsze od niego, że po h..u..ju z niego ojciec. Że następnym razem jak będzie ryczeć to niech mu po prostu wytłumaczy że go gówno obchodzi ze płacze bo ma ważniejsze sprawy jak oglądanie telewizji.. Powiedziałam, ze w życiu trzeba mieć jakieś priorytety, ale widać, że jego włąsne dziecko to nie jest w nich zbyt wysoko.. że nawet 5 minut nie może poświecić.. bo zawsze wszystko musi byc pod niego ustawione.. że przy dziecku nie ma czegos takiego jak wolne czy urlop.. ciekawe co by było jak dziecko by było głodne a ja bym sobie stwierdziła no sorry nie teraz teraz są wiadomości , potem sobie pooglądam jakiś serial i może jak mi się zechce to Cię nakarmie..
No i jeszcze mu gadałam i gadałam.. A on na koncu stwierdził, że nie wie o co mi właściwie chodzi i czego się czepiam, bo on nic takiego nie zrobil


