Dziewczyny, pędzicie jak szalone, na szybko piszę co u mnie i zaraz zaczynam nadrabiać...
Wczoraj pojechaliśmy z Mężem do szpitala, bo Mała strasznie kopała, nad wyraz mocno jak na nią, podpieli mnie pod KTG, okazuje się że skurcze się piszą regularne co 7-8 min na 60-80%,, których w ogóle nie czułam

położna zbadała, szyjka krótka, ale tylko jeden palec przepuszcza, Mała wstawiona. Pojechaliśmy do domu od tego czasu przez ponad 3 godz skurcze co 3-4 min...

i to bolesne, nie chciałam jechać bo było już koło 1 i miałam jakieś głupie wyrzuty sumienia, ale podjechaliśmy, na KTG tylko mocne stawianie się macicy.... wiec Mała znowu zrobiła sobie z nas jaja

chcieli mnie zatrzymać, ale ze względu na to, że dzisiaj miałam wizytę u swojego lekarza stwierdziłam, że bez sensu...
Dzisiaj na wizycie rozwarcie na 3 cm, Mała nie mieści się w monitorze USG, więc pomiary zafałszowane, ale wg długości kości udowej wyszedł skończony 41 tydz

długaśna będzie... główka tak nisko, że nie dało rady zmierzyć dokładnie... no ale dr stwierdził, że do piątku urodzimy

pozostaje nam czekać, jak Majka się zdecyduje...