2013-10-15, 22:57
|
#268
|
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 839
|
Dot.: Walka z nadwagą (niewyimaginowaną:) cz.3
Cytat:
Napisane przez Naducha
Zosienieczka Już widzę jak u Ciebie będzie hulała gazówka jak już będziesz miała do niej pełny dostęp 
|
juz dzisiaj poszedl w ruch. podsmazalam kotlety sojowe i w koncu pilam herbate kiedy chcialam na wieczor, a tak to z czajnikiem latalam do sasiadki przed wieczorem. Z rana na pewno poleci kawa, a potem bede odgrzewac kurczaka i kotlety sojowe. Dalej nie mam co gotowac, bo w czwartek po sniadaniu jade do siebie wiec i zapasow u mamy nie bede robic. Juz mam uzgodnione z TZ, ze w trakcie jego zakupow ubraniowych jesli bedziemy na targu to bede brac warzywa, a jesli nie bedziemy wtedy wszystko kupi sie w biedronce i najwyzej jak jakis warzyw nie bedzie wezme cos z mrozonych.
Violett tez mi padla i jakos po dzien dzisiejszy jeszcze sie nie ogarnelam. Byc moze ta wymagana szklanka warzyw to dla nas zbyt wiele albo tez bardziej prawdopodobne, ze ta dieta po prostu nie jest dla nas, bo w koncu na kazdego dziala co innego. Czytalam ten moment w PZ kiedy jest mowa i tyciu, chudnieciu, staniu w miejscu i robiac ten rachunek sumienia zywieniowego ja u siebie nie widzialam nic co moglam robic zle. Fakt mialam te swoje 10% ale w granicach rozsadku np. w postaci bulki do posilku czy makaronu brazowego. Tak jak radzila Psotka nawet wyrywkowo policzylam sobie kcal i sprawdzilam do swolego BMR i bilans mi wychodzil dobry. Mnie kusi jakies oczyszczenie po tych dniach utraconej motywacji nim sie znowu wezme za racjonalne i zdrowe odzywianie.
---------- Dopisano o 22:57 ---------- Poprzedni post napisano o 22:56 ----------
znowu troche chodzilam na steperku.
__________________
|
|
|