2013-10-16, 01:23
|
#145
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 3 134
|
Dot.: ZAFIOLIOWANE ,martwe prosięta w sklepowej lodówce
Cytat:
Napisane przez coffee
Jednostkowe zachowania nie poprawią środowiska, niestety. Żeby to miało sens - każdy człowiek na świecie powinien "ograniczać" spożywanie mięsa. Dopiero, gdy znacząco zmniejszy się popyt, to zmniejszy się podaż.
Dla mnie jedzenie mięsa =/= marnowanie mięsa. I - dla mnie - marnowanie (wyrzucanie, pozwalanie na to, by się zepsuło) jedzenia jest strasznie w przypadku każdego produktu. Nieważne czy odzwierzęcego czy nie. To, że jak wyrzucę kilogram jabłek, bo za rok wyrośną nowe - dla mnie - jest porównywalne z tym, że wyrzucę prosiaczka, ale przecież hodowcy wyhodują nowego.
To, co na drzewach rośnie też nie jest nieskończone ilościowo.
Jedyny argument za niejedzeniem mięsa to - dla mnie - względy etyczno-estetyczno-smakowe. "Nie jem mięsa, bo dbam o środowisko" do mnie nie przemawia.
|
Do mnie przemawia ta inicjatywa: http://www.meatfreemondays.com/ pokazuje, że niewiele poświęcając (właściwie nic, bo jeden dzień bez mięsa nawet największemu miłośnikowi nic nie zrobi) można zrobić coś np. środowiska.
I mnie robi różnicę jednak czy wrzucam resztę ziemniaków z obiadu czy kotleta. Staram się niczego nie wyrzucać (i w ostateczności to robię), ale wyrzucanie mięsa w moim odczuciu jest gorsze, niż wyrzucanie roślin.
Edytowane przez Kalini
Czas edycji: 2013-10-16 o 01:27
|
|
|