Hej, Mam pytanie jak w temacie. Mam kolegę z którym się znamy od lat. Powtarzaliśmy sobie, że nie jesteśmy tylko znajomymi, ale przyjaciółmi. Często chodziliśmy razem do clubu na piwko, i na dziewczynki



pożyczaliśmy sobie pieniądze, i to wyższe kwoty typu tysiąc zł. Ale teraz do meritum. On od kilku lat jest za granicą tam pracuje. Ja jestem aktualnie poszukującym pracy, i pytałem czy znajdzie się coś dla mnie w tym kraju gdzie on mieszka. On na początku coś wspominał ucz się języka a zobaczymy, ale pewnie tak, ale szukaj też w kraju pracy. Gdy zacząłem się uczyć języka i coraz bardziej go "przyciskać" to pojawiły się schody, zmienił gadkę, że ciężko jest z pracą, że jak coś to fizyczna i najcięższa będzie, że słabo znam język i w ogóle odradza mi wyjazd. Pogodziłem się z tym myśląc, że mówi prawdę i chcę dla mnie dobrze, ale. No właśnie pojawiło się ale, otóż on jest singlem i za granicą żyje na zasadzie praca dom, nie ma znajomych bo nie za bardzo kto chcę się przyjaźnić z polakiem, a kolega typu czarnoskóry mu za bardzo nie odpowiada. Więc siedzi w domu i nie ma z kim wyjść i poszukać nawet dziewczyny. Przyjeżdzając do Polski raz na jakiś czas tu chodzi po clubach i szuka Polki, najczęściej chodzimy razem i najczęściej on za wszystko płaci

Ale do tematu, on ostatnio powiedział, że jak pozna jakąś polkę tu w kraju to zabierze ją do siebie za granicę, jeśli będzie chciała oczywiście pojechać. Oczywiście nie ma zamiaru on jej utrzymywać, więc praca jakas dla niej by się znalazla. Az przykro mi się zrobiło po jego słowach. My się znamy od lat, a on za przeproszeniem poznałby pierwszą lepszą w jakimś lokalu typu pub i pomógłby jej, czyli z pracą tam nie jest tak źle jak mówi. Któregoś razu spytałem go wprost, dla dziewczyny znalazłbyś prace a dla mnie nie? On zaczął sie wykręcac, że może znałaby dobrze język, i skończył temat i nie chcę do niego wracac. Czy ja przesadzam, że chciałem żeby coś mi poszukał? Czy może on jest samolub, i wyszło szydło z worka, dobry bylem wyjść na piwo, ale jak pojawił się poważny problem, to przyjaciela już nie ma. Jakie są wasze opinie? Ależ się rozpisałem
