[madana]

Napisane przez kinkam26

hej,
znow siedze sama po pracy... a jego znow nie ma, najBARDZIEJ TO SIE BOJE SAMOTNOSCI....po wyprowadzce
tylko ze samotna to ja jestem juz dawno... probowalam rano z nim gadac, ale on uwaza ze nic zlego nie robi... to co przedstawilam wczoraj to jego "wymogi"

- no tak, on "wymogi" ma, Ty- nie. I stąd cały problem. Dlatego, ze komuś innemu dałaś prawo do decydowania: co masz w domu robić, jak się ubierać, a nawet - co jeść, jesteś traktowana na przemian: jak śmieć bez wartości (czyli słyszysz "urocze" : "nikt cię nie zechce" - co jest nieprawdą!) lub chwali się Tobą jak chudym trofeum przed kumplami, bo Ciebie MA, ja ma się rzecz na własność.
I nie, wcale nie samotność jest najgorsza, gorsze jest bycie w związku i takie traktowanie, które pan nazywa "wymogami".