2013-10-17, 17:50
|
#201
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-11
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 5 995
|
Dot.: ZAFIOLIOWANE ,martwe prosięta w sklepowej lodówce
Cytat:
Napisane przez Kalini
Jak byłam dzieckiem, moi rodzice mieli kilka zwierząt na własny użytek m.in. krowę. I tak krowa miała cielaki, były sprzedawane już podrośnięte (nie pamiętam, aby jakiś został zadeptany czy przygnieciony) krowa miała oborę- teraz w tym miejscu jest garaż, więc do dyspozycji miała dużo. Wychodziła codziennie na łąkę (Oczywiście oprócz zimy). I myślę, że krowi robi różnice, czy żyje w takich warunkach, czy w ogromnej hodowli. Warunki małych gospodarstw uważam za lepsze i jeśli miałabym wybór na pewno kupowałabym mleko od takich krów. Wtedy nawet sama robiłabym sery.
Bo mnie jednak przeraża to nawet bardziej, niż hodowla zwierząt dla mięsa. Krowa rodzi się, jest odbierana matce, zamyka się ją w kojcu, potem zapładnia się ją kilkakrotnie, tylko po to aby dawała mleko, odpiera się jej cielaka, a gdy jest już niezdolna do laktacji- zabija się ją.
W sumie dopiero teraz sobie uświadomiłam jak to jest... I mam dysonans poznawczy.
Chyba czeka mnie kolejne podeście do wegetarianizmu, potem weganizmu.
|
Też jestem za tym aby krowy i świnie żyły w przydomowych chlewikach i obórkach ale to już niemożliwe. Wejście do Unii na zawsze nas tego pozbawia.
Ale co do hodowli krów w babcinej obórce to przypomnij sobie co rodzice robili ze starą krową, która już nie dawała mleka? Albo z taką jałówką , która nie dawała się zacielić?
Też ja sprzedawano do rzeźni a ewentualnie jałówkę jako , że mięso jeszcze miękkie, przekręcano na kiełbasę.
Też krowę wielokrotnie zacielano i odbierano jej cielaka jeśli to był byczek. Nieco później , aż dorósł do odpowiedniej wagi i mógł być sprzedany w dobrej cenie.
A jałówkę albo zostawiano sobie do dalszej hodowli na mleko albo tez sprzedawano.
Nikt nie trzymał starej krowy aż naturalnie zakończyła żywot.
Ekonomia wygrywała z sentymentami. Zresztą jeszcze się babcia cieszyła, że Mućkę rzeźnik chciał kupić. Zawsze to trochę większe pieniądze niż dawał Bacutil w razie gdyby zdechła ze starości.
W naszym kraju nigdy nikt krów czy świń jako towarzyszy człowieka nie trzymał.One miały zarobić na siebie i na właściciela, wykarmić go.
To nie Indie.
U nas" święte krowy "mają tylko 2 nogi.
|
|
|