2013-10-18, 20:05
|
#1
|
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2013-01
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 8
|
W sztuczności mi do twarzy.
Cześć wszystkim Od jakiegoś czasu czytam na forum o Waszych problemach, postanowiłam więc zwrócić się również ze swoim. Otóż mam siedemnaście lat i ogromne kompleksy. Jeszcze niedawno chciałam odstraszać wyglądem. Chciałam też być zauważana, bo myślałam, że z moją urodą normalnie nie będzie to możliwe, więc udałam się w kierunku subkultur - wyłącznie czarne ubrania, natapirowane kolorowe włosy, ćwieki, glany i tak dalej. Od jakiegoś czasu wyglądam już zupełnie inaczej. Chodzę ubrana normalnie, może nie modnie, bo w ogóle mnie to nie interesuje, ale normalnie i we własnym guście. Mam także normalne długie kręcone włosy, makijaż. Staram się wyglądać jak najbardziej naturalnie, ale żeby wyjść, potrzebuję kilku godzin przygotowań. Doczepiam włosy, bo naturalne są okropnie zniszczone wiecznym tapirowaniem, farbowaniem i prostowaniem. Są naturalne i wyglądają zupełnie naturalnie, wszyscy dziwią się, kiedy mówię, że są przedłużane. Noszę też soczewki kontaktowe przyciemniające mój brązowy kolor oczu oraz sztuczne paznokcie, z tego względu, że od długich lat jestem wegetarianką i moje naturalne po prostu się kruszą i łamią przy każdej okazji. Te które doklejam są zwykle bezbarwne i normalnej długości. Co do makijażu - nie jest przesadzony, ale jednak nie wyszłabym z domu bez niego. Czy jestem "plastikiem"? Nie wiem, z mojego punktu widzenia wyglądam całkiem przeciętnie, nie rzucam się w oczy. Chłopcy się mną interesują, fakt i przyznam, że nawet to lubię. Jednak wiem, że to nie jest rozwiązanie, ukrywanie się pod tym wszystkim. Do tego jest to okropnie męczące, bo nigdy nie mogę wyjść gdzieś spontanicznie. Doszło do tego, że nawet nie chcę angażować się w jakiekolwiek relację z płcią przeciwną, gdyż przeraża mnie perspektywa pokazania się chłopakowi bez makijażu czy bez doczepionych włosów, które są chyba moim największym problemem, a jednocześnie wybawieniem. To jest naprawdę męczące. Może powinnam się udać do psychologa? A może to normalne, że chcę wyglądać ładnie? Proszę o Wasze opinie i porady, cokolwiek by to nie było, na pewno wyciągnę z tego wnioski. Jeżeli macie pytania - śmiało, odpowiem na wszystkie. Z góry bardzo dziękuję!
|
|
|