Cześć Dziewczyny
Jeszcze raz :
oklaski: za pierwszą stronę, dla
Nikii i Hope, dobra robota Dziewczyny
gosiaczku ale wredna baba w tej komisji się musiała trafić

pewnie była zazdrosna o to, że Twój narzeczony potrafił więcej od niej

trzymam

za następny raz, oby na nią nie trafił

smutno się czytało Waszą historię, ale patrząc na to ile przeszliście razem i, że daliście radę jest tylko dowodem na to, że jesteście dla siebie stworzeni

i spędzicie pewnie jeszcze długie i piękne lata razem

nie ma co przejmować się jego rodziną, mimo, że pewnie było i jest Wam dalej ciężko z tą sytuacją, mogę się założyć, że któregoś dnia role się odwrócą i to jego ojciec będzie potrzebować pomocy, a wtedy pewnie przyjdzie skruszony. Kochana nie poddawajcie się i dalej walczcie, a narzeczony niech się nie przejmuje tym, że nie udało mu się zdać, co jak co, ale tym, że został zupełnie sam i się nie poddał już świadczy o tym, że wiele w życiu osiągnął i nikt mu tego, ani tym bardziej Wam nie może odebrać, obrona, jest tylko kroplą w morzu Waszych przejść, bo obronić się może każdy, a nie każdy byłby w stanie tak zawzięcie walczyć o swoje i to w tym wszystkim właśnie jest najważniejsze
A ja się przeokropnie pożarłam z TŻtem

a o co? O bzdurę, bo naigrywałam się, że dziecko będzie nosić moje nazwisko

na co on stwierdził, że w ogóle się z jego zdaniem nie liczę, później zapytał czy nie ma żadnych praw, na co odpowiedziałam mu prawdę, że póki co do dziecka, żadnych praw nie ma. Może trochę przesadziłam z odpowiedzią, no ale jakby nie patrzeć, nikt z jego rodziny o ciąży w dalszym ciągu nie wie, miał im powiedzieć tydzień temu, ale jego tato wylądował w szpitalu, teraz wyszło, że było mu to jak najbardziej na rękę, bo znów nie określa się kiedy zamierza im powiedzieć i wykręca się tym, że jego brat nie ma z nim czasu pojechać do jego znajomej księgowej, bo chciałby otworzyć własną działalność. Przemilczałam temat, ale uważam, że przegiął i w tym momencie już konkretnie. Mówiłam mu żeby porozmawiał z lekarzem, czy taka wiadomość nie wstrząśnie stanem jego taty (koło 3 m-cy temu przeszedł zawał), no ale oczywiście, nie miał jak bo jego tata dostał wypis a lekarza nie widział. Jakby na to nie patrzeć to gdyby mu na tym zależało, to przecież poszukałby lekarza, albo porozmawiał z nim w czasie kiedy jego tata leżał w szpitalu. Płakać mi się teraz chce, bo ja nie wiem na czym stoję i nie wiem czego mam się spodziewać



tak bardzo Wam zazdroszczę tego, że Wasi partnerzy dają Wam wsparcie, nawet nie wiecie, jakie skarby Wam się trafiły.
Postanowiłam więc podłożyć mu świnię i kiedy tu przyjedzie zaproszę do pokoju moją mamę, żeby w końcu sobie z nim porozmawiała, ciekawa jestem co on będzie miał jej do powiedzenia.