Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - obiektywne spojrzenie na moja sytuacje...
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2013-10-19, 17:38   #1
sisi1992
Raczkowanie
 
Avatar sisi1992
 
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 99

obiektywne spojrzenie na moja sytuacje...


Witam wszystkich forumowiczów

Ponad miesiąc temu zakończył się mój 2letni związek z facetem, który był dla mnie całym światem...To on miał być tym jedynym...już na resztę życia...
Niestety ponad miesiąc temu zerwał ze mną tydzień przed 2 rocznicą...
Zawalił się mój cały świat ponownie, ponieważ rok temu również mnie zostawił przez SMS'a...mieszkamy w tym samym mieście, ma do mnie jakieś 5 min drogi autem i nie rozumiałam czemu nie zasłużyłam nawet na 5 min rozmowy... Jak można się domyślić wróciliśmy do siebie bez żadnego wysiłku z jego strony...

Niestety w czerwcu tego roku moja intuicja podpowiedziała mi "weź telefon"...Długo się wahałam ponieważ nigdy wcześniej nie robiłam takich rzeczy...To co tam przeczytałam...Była to rozmowa z panna X, w której to dowiedziałam się, że pojechał ja odwiedzić bo miała niedługo wyjechać z Polski do pracy...Wszystko byłoby naprawdę w porządku gdyby nie kolejne smsy a raczej to co było w nich napisane... " Jakbym w Ciebie wjechał to by było ostro , "ja bym Cię całego wycałowała i zdjęła z Ciebie wszystkie ubranka", " czasami sobie myślę, że jakbym zdradził (mnie) to miałaby powodów żeby mnie zostawić"... Podejrzewam, że nawet by mi nie powiedział, że był u niej w trakcie pracy... zapytałam się tylko czy ma mi coś do powiedzenia ...Sfinalizował wszystko mówiąc " Do niczego nie doszło" "to były tylko żarty"...Później było tylko gorzej...Wpędził mnie w takie poczucie winy, że to ja go przeprosiłam za to wszystko...Jeszcze go przytuliłam!! Wiem, że nie powinnam brać jego telefonu, ale miałam jakieś przeczucie, że coś jest nie tak...Jak można się domyślić ta sytuacja uszła mu płazem...Niestety moje zaufanie do niego spadło poniżej zera, zaczęłam się męczyć psychicznie, nie mogłam spać, ciągle myślałam czy przypadkiem na coś takiego jeszcze nie natrafię... Kontrolowałam go tak, żeby on o tym nie wiedział...Sprawdzałam jego telefon każdego dnia a robiąc to ręce mi drżały a serce waliło jak oszalałe...Niestety doszło do ponownego odkrycia z mojej strony... Zostawił włączone gadu... Była tak również rozmowa z ta sama dziewczyna ale miała ona miejsce 31 maja... To co tam zobaczyłam a raczej przeczytałam Było grubo po 23...Pamiętam ten dzień z tego tytułu, że się wtedy pokłóciliśmy...Panna X zachęcała go aby do niej przyjechał! Niestety z racji tego, że było już dosyć późno Pan Y powiedział " nie no juz jest za poźno, byłbym po 24"... Dalej było tylko jedno wielkie rozczarowanie i wstręt ...Pozwolę sobie zacytować teksty, które do dnia dzisiejszego nie chcą wyjść mi z głowy "Jakbyś przyjechał to założyłabym te pończoszki, które mi kupiłeś...i te szpilki i byłoby tak cudownie jak wtedy w hotelu" ...na co on " nie pisz mi tak bo zaraz naprawdę wezmę auto i przyjadę do Ciebie bo mój kolega właśnie się obudził jak mi tak piszesz"... "mam nadzieję, że pamietasz jeszcze ten hotel i jak było cudownie wtedy"... " jak mogłbym zapomnieć takie szaleństwo...było przecież tak mrr, wrr, arrr"..." najgorsze było jednak na końcu... Mój były facet z pełną świadomością powiedział " dałabyś mi jednego namietnego buziaczka i moj kutasek bylby gotowy"...

Nie zdarzyłam się nawet "pozbierać" kiedy do mieszkania przyszedł on...Nie mogłam mu wtedy przecież powiedziec ze wiem o tym wszystkim bo ...by mnie zostawil...Bylam tak silnie od niego uzalezniona, tak bardzo stracilam szacunek do samej siebie i poczucie wlasnej wartosci...bałam sie, ze jezeli mu to wszystko wygarne on mnie zostawi...a przeciez na tamta chwile zylam myslami " moje zycie nie ma bez niego sensu" "to ten jedyny"...Przeciez ja sobie bez NIEGO nie poradze...

Co wiecej...dzien pozniej pojechalismy na wakacje...na caly tydzien nad morze...bylo tak cudownie...nie myslalam o tym co sie stalo, az do momentu kiedy z nich nie wrocilismy... Cala akcja zaczeła sie z powrotem ...doszly tylko moje pytania czy "jakas " do niego dzisiaj pisala jak był w pracy (jest kierowca)...Jego odpowiedzi a to K.pisała, a to jakas A.pisała...Pozniej niestety zaczeły sie klamstwa, ze to one do niego pierwsze pisza ...a prawda byla inna...albo, ze dzisiaj zadna do niego nie pisala ale "kontakty ostatnio uzywane" mowily co innego... Klamał mi w zywe oczy...Wyparl sie nawet tej rozmowy z gadu...Ostatni miesiac to byly same jego klamstwa...

No i doszlo do zerwania...Przyjechal do mnie...zaczal na mnie wrzeszczec, ze to ja wszystko popsułam, ze nie chce mnie znac, ze nie chce miec ze mna nic wspolnego...zasmial mi sie w twarz i odepchnal bo stałam w dzwiach...probowalam go uspokoic ale sie nie dalo...wybiegl z mojego mieszkania po czym ja pobieglam do niego...tam wszystko przeszlo samo siebie...Oswiadczyl mi ze juz mnie nie kocha, ze mam wypierdalac i wyjsc sama bo inaczej uzyje sily...Popchnal mnie ( nie pierwszy raz juz taki incydent mial miejsce) .Nie wierzylam w to wszystko co on mowi...Zapytalam tylko: " Jak mnie nie kochasz skoro w sobote bylismy na wycieczce w Toruniu, mowiles mi ze jestem ostatnia kobieta w twoim zyciu, ze mnie kochasz, ze twoim marzeniem jest mnie zobaczyc w sukni slubnej" On dodał tylko : Wszystko sie wypaliło we mnie... zastanawiam się jak moglo sie wypalic od soboty do srody ale spoko...Moze sie wypalilo...

dziewczyny czy dla was przeczytanie takich swinstw byłoby powodem juz WTEDY do zostawienia tego frajera? uznania tego jako zdrady słownej, emocjonalnej...?

Ja niestety byłam tak zaślepiona, zakochana, uzalezniona od niego, ze dlugi czas po rozstaniu obwiniałam sie za to co sie stalo, ze to moja wina...On w czasie rozstania uzyl takich argumentów, ze cała wine zrzucil na mnie za wszystko...Natomiast teraz z perspektywy czasu widze, ze KAZDA "zdrowa", normalna, szanujaca sie kobieta kopnęła by go w tyłek gdyby przeczytała cos tak prostackiego, swiadczacego o braku szacunku do własnej kobiety...Teraz takze wiem, ze to był zwiazek toksyczny...Dodam tylko, ze ja mam 21 lat a on 25...Nie chce zeby to zabrzmialo jakos chamsko ale koleś ma 50tys . kredytów a ja pomimo tego, ze wiele osob mi mowilo, ze chce sie zwiazac z "bankrutem" bylam z nim...

Teraz jestem mu wdzięczna, ze to on zerwał...Teraz czuje, ze ZYJE...Moja psychika wraca do normy, nie mam lekow, strachu...Caly czas skupiam sie na sobie, na odbudowaniu mojej zatraconej wartosci siebie...Widze, ze dalam sie nieswiadomie wplatac w jego manipulacje moja osoba...Dlugo po roztsaniu zyłam jego wyobrazeniem jaki to on nie był na poczatku...Czuly, troskiwy, dbajacy...Jednak teraz wiem, ze czlowieka poznaje sie nie po tym jak zaczyna a po tym jak konczy...Schudlam 6.5 kg, spedzam aktywnie czas, zapisalam sie na silownie, wrocilam do treningow siatkowki...



dziekuje kazdemu kto wypowie sie w mojej sytuacji i przeczyta to co chciałam z siebie wyrzucic...

Pozdrawiam i zycze milego wieczoru!
sisi1992 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując