[klempaa]

Napisane przez afrodytek

Przez pół roku było względnie ok, ale ostatnio ... po prostu to przechodzi ludzkie pojęcie. Cały zlew w kuchni jest po brzegi wypełniony naczyniami... ( ok około 5-6 dni)
Ja z moja koleżanką myjemy naczynia od razu po zjedzeniu.. więc nie są to nasze ... i te co umyjemy po sobie to też za chwilę znikają w stosie w zlewie. Ale nasze wspólokatorki z drugiego pokoju Myją kiedy już braknie im naczyń.... my czasem też umyjemy ten stos, bo nie ma z czego jeść...

Druga sytuacja... zazwyczaj my mamy na rano na zajęcia... 9-10, a nasze współlokatorki na później, wiec jak one słyszą nasze budziki ( bo to slychac do sasiedniego pokoju) no to zanim my zjemy sniadanie, ubierzemy sie i np chcemy isc umyc zeby i skorzystac z wc to one wczesniej idą wziąć prysznic godzinny.. i wszytsko robią w lazience, maluja sie ubieraja itp.. jak to moglyby zrobic juz w pokoju... i zazwyczaj my chcemy zrobic siku i sie nie da... bo lazienka akurat wtedy zajeta...


ale najgorsze są te naczynia... nic nie da mowienie... ja nie wiem czy one czasem nie mysla ze to nie ich. tylko nasze i dlatego nie myją??

Gadałyście z nimi na poważnie?
Jeśli tak i nic nie pomogło - to pozostaje Wam wyprowadzka.