[flammis]

Rożek jako rożek nam się nie przydał. Odprułam te wszystkie rzepy i dzięki temu niepotrzebna rzecz służy nam do tej pory jako mata do leżenia.

Kolejna nieprzydatna rzecz to różne myjki i gąbki do kąpieli. Myjemy synka dłonią - tak poleciła nam położna.

Gruszka do noska to też masakra. Nie wiem, może są lepsze, ale nasza nie działała. Z nerwami u boku ją wyrzuciłam.

Krem na odparzenia - dostaliśmy w szpitalu Bepanthen i Sudocrem, i w razie potrzeby tych specyfików używamy.

Kołderka do tej pory leży w skrzyni pod łóżkiem - mały woli kocyki.

Sporo dostaliśmy ciuszków wymyślnych a niepraktycznych. Najlepsze są śpiochy i pajace i w takie ubranka inwestujemy.

Jeśli o mnie chodzi - katastrofą okazały się jednorazowe majtki poporodowe, które sprawiały, że miałam tylko odparzenia Najlepsze okazały się majtki bawełniane + podkłady Belli.

Nie kupowaliśmy też sterylizatora. Karmiłam piersią, więc nie brałam tego pod uwagę. Teraz, kiedy przeszłam na mm zastanawiam się, czy faktycznie trzeba sterylizować butle za każdym razem? Nie żebym się czepiała, ale nie wystarczy porządne umycie butli w gorącej wodzie? Przecież dzieciak i tak wkłada sobie łapkami do buzi więcej bakterii np. raczkując niż jedząc z umytej porządnie butelki... Może źle robię, ale ja raz wyparzyłam każdą butlę, a teraz je najzwyczajniej w świecie myję i już.