|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 736
|
Dot.: Straciłam przyjaciółkę...
Cytat:
Napisane przez ladymezmerize
Witam wszystkich.
Nie będę owijać w bawełnę, przejdę do sedna...
Straciłam przyjaciółkę. Nie mogę sobie z tym poradzić. Ciągle tylko rozpamiętuje, bo była dla mnie najważniejszą osobą, jaką miałam w życiu. Bardzo często wracam i czytam nasze rozmowy, teksty... buzia mi się cieszy, a po chwili marnieje, ponieważ widzę, że to się skończyło. Nie wiem co mam począć, bo jestem bezradna. Ale przejdę do początku.
Poznałyśmy się 3 lata temu na imprezie, ja nie byłam mocno przekonana do ludzi, ale ona pisała do mnie bardzo często, z początku były to luźne rozmowy, potem zaczęłyśmy się odwiedzać i dostrzegłam, że mam bardzo dobrego człowieka blisko siebie. Zaczęło się. Byłyśmy nierozłączne. Obie wspierałyśmy się, byłam w mocno ciężkim okresie, ona bardzo mi pomagała. Spędziłyśmy ze sobą mnóstwo miłych chwil. Imprez, wypadów. Jednak jedno nas różniło. Ona potrafiła brać używki, pić, bez opamiętania, dla niej impreza to żywioł. Ja nie, niestety. Wszystko było okej, aż w czerwcu 2012 roku nagle przestała ze mną gadać. Nic nie pisała, nie odpisywała, olała mnie totalnie z dnia na dzień. Widziałam jej wpisy, zdjęcia, z imprez, z innymi znajomymi, było mi bardzo przykro. Minęło pół roku a ja się z tym gryzłam. W końcu wpadłam na pomysł i znalazłam kontakt do jej ciotki, chciałam z nią porozmawiać. Ciotka namówiła mnie, bym poszła do niej do domu, ponieważ obie wyprowadziłyśmy się do większego miasta... okazało się, że jesteśmy sąsiadkami. I stało się, zapaliłam papierosa, wypiłam setkę i poszłam zapukać. Przyjęła mnie bardzo miło. Długo gadałyśmy a ja tamtej nocy plakałam ze szczęścia, bo było jak kiedyś. Później długo rozmawiałyśmy o tym, dlaczego tak się stało i powiedziała mi, że to przez jej przyjaciółkę, bo tamta nie chciała, byśmy wszystkie w większym mieście mieszkały we 3. Wszystko było w porządku, jak dawniej. Wspólne dni, wypady, imprezy, spotkania. Aż nastało kolejne lato, w tym roku, czerwiec. Poznała jakąś ekipe chłopaków starszych od niej o 5-8 lat, i bardzo imponowali jej alkocholem, dragami, opowiadała mi smiejąc się od ucha do ucha, jakie oni mają fazy po ćpaniu. Zaczęła pić o wiele więcej. Potrafiła pić wódkę codziennie z nimi. Zaczęła tracić rodzinę, z wszystkimi najbliższymi się kłóciła, pomagałam jej, rozumiałam, jednak chciałam jej pomóc, tłumaczyć delikatnie, żeby przestała. Potem zaczęła okłamywać również mnie. W końcu doszło do sprzeczki. Nie odzywałam się z 4 dni, poczym wysłałam jej długą wiadomość. Bardzo długą. Napisałam jej szczerze, spokojnie, o tym, co mnie boli. O kłamstwach, o jej zachowaniu. O tym, że widzę że się nie stara. Napisałam jej, że żałuję, że ja nie jestem taka rozrywkowa, że nie mam takiej ekipy w której świetnie by się bawiła. Ze mną spotkania były zwykłe, filmy, piwo, siedzenie przed kompem, zdjęcia, spacery, gitara, śpiew, muzyka. Ze mną nie było dragów, imprez do zgonu, grona pięknych facetów. Od tamtej pory nie odezwała się słowem. Ostatnio, z miesiąc temu, kiedy upiłam się w towarzystwie znajomej, odezwałam się znów, wysyłając jej link do jednej z naszych ulubionych piosenek, ale również nie dostałam nic w odpowiedzi. Widać, że ona jest dostępna, czy na facebooku, czy GG, pisze, komentuje, wstawia zdjęcia, znajomi wstawiają zdjęcia z nią...
Nie wiem co już robić. Zależy mi na niej, ale widać ona ma to w dupie. Nie wiem co robić. Jestem samotna, miałam tylko ją za przyjaciółkę. Jestem najsamotniejszym człowiekiem na ziemi, mój chłopak pracuje i mieszka na terenie Niemiec, tak samo jak moja mama. Mieszkam sama w wielkim domu. Chwilami czuję, że nie chcę już żyć... Nie rozumiem, po co się wtedy godziła, czemu nawet nie napisała, "spier**laj"... nie wiem, nic jej nie zrobiłam, byłam na każde skinienie... Pomocy... 
|
To nie była przyjaciółka. Ta osoba nawet obok przyjaźni nie stała. Gdyby stała, gdyby to była przyjaciółka, to NIKT i NIC nie odciągnąłby jej od ciebie, ani inne towarzystwo, ani inna przyjaciółka, ani jakis facet. Nikt.
Niestety, zostałaś wykorzystana. Ona traktowała cię jak zwykłą znajomą, ty ją miałaś za kogoś więcej. Nie wyszło. Masz złamane serce, ale warto nie zamykać się na innych ludzi i spróbować poznać kogoś naprawdę od serca, jakąś bratnią duszę 
Na pewno gdzieś tam na świecie jest ktoś, kto bardzo chętnie się z tobą zaprzyjaźni tak na 100%. Nie mówię, że to będzie łatwe, ale warto spróbować, prawda?
__________________
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."
|