2013-10-31, 08:55
|
#1499
|
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 360
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV
Ależ ja też tak mam ostatnio Lynette, tylko że u mnie głównym powodem jest niestety ciągle próba zaaklimatyzowania się w nowym kraju, zmuszam się do wyjścia gdziekolwiek, jeśli mam iść sama.
Cholerko wiem, że wczoraj do południa to nie było nic, ale jestem świadoma tego chwilowego przyrośnięcia do kanapy i bzdurnego skakania z jednej strony netowej na drugą. Być może jest to też brak umiętności relaksowania się.
Wczoraj na kursie nie było już tak kolorowo: nauczycielka z angielskiego przeszła na norweski , rozumiem sporo, ale nie wszystko. Zblokowałam się z mówieniem, dziewczyna z Polski, z którą usiadłam nawijała jak najęta, zastanawiałam się po co jej ten kurs w ogóle, w sumie jest w Norge 7 lat. Inni też nawijali i zdałam sobie sprawę jak jestem beznadziejna. Ciężko mi było słowo z siebie wydusić. Z miejsca przełożyło się to na znane mi ze szkoły i studiów uczucie: wiem, ale nie powiem, bo się boję. Po wyjściu ze szkoły podjęłam decyzję, że nie mogę być taka bierna, muszę się przełamać.
Dziś:
- słówka
- wstawić zmywanie
- wstawić pranie
- dokarmić zakwas
- chwila na kawę i komp
- zakupy
- słuchanie "dyktatów"
- ćwiczenia z gramatyki
- ogarnięcie kuchni
- zaczyn na chleb
- obiad
- dokończyć książkę
- zacząć następną
- upiec chleb
- dzierganie
- lekcje z dziećmi
- złożenie prania
- rozwieszenie prania
Ach, wyłączyłam dzisiaj tvn24, dzisiaj gra mi radio , ciekawe czy wytrwam na odwyku od afer w PO
Edytowane przez ellefant
Czas edycji: 2013-10-31 o 13:40
|
|
|