|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-11
Lokalizacja: Wieruszów/Wrocław
Wiadomości: 82
|
Dot.: Patenty na bycie NAJ - cz. III
Ale super, że tu trafiłam chociaż w sumie nie mam dużo czasu, żeby poczytać wszystkie Wasze wypowiedzi, te świeższe i te starsze, może sporadycznie będę się za to zabierać. Szukałam jakiegoś takiego tematu, bo mam niecałe trzy tygodnie na to, żeby wypięknieć za trzy weekendy, przyjeżdża do mnie znajomy, który mi się podoba i któremu też się podobam, ale chciałabym do tego czasu zrobić z siebie bóstwo zależy mi na tym bardzo... Potrzebuję uporządkować to, co zazwyczaj robię dla swojej urody, ale też chciałabym się czegoś nowego dowiedzieć, przetestować, doradzić.
Przede wszystkim moje patenty (na razie te niekosmetyczne):
- sok z aloesu - codziennie rano pół na pół z wodą - super oczyszcza organizm, uodparnia i wprowadza potrzebne mikroelementy do mojego życia :P , nadaje tzw. błysk w oku i zdrową cerę
- sen - kiedy mogę staram się porządnie wysypiać, z tego co wiem to najzdrowiej jest chodzić spać przed 23 i spać około 9h, oczywiście będąc na studiach i pisząc pracę inż nie jest to takie łatwe i regularne więc jest to mój patent, ale bardzo często muszę go zaniechać...
- ćwiczenia - kiedy tylko mogę próbuję ćwiczyć, przede wszystkim Skalpel Ewy Chodakowskiej, jestem bardzo szczupła i w sumie nie muszę ćwiczyć dla zrzucania wagi, ale zauważyłam, że im częściej ćwiczę (np. w wakacje dużo ćwiczyłam) tym bardziej napięta była skóra, poza tym regularne ćwiczenia sprawiają, że mam więcej energii w tygodniu teraz oprócz Skalpelu kiedy tylko mogę wykonuję przysiady :P
- zdrowe żarcie - patent jak patent, trochę naciągany, nie odżywiam się niestety regularnie - urok studiowania na Polibudzie... Ale za to bardzo rzadko jem fast foody, praktycznie zero słodyczy, nie mam na nie ochoty po prostu, zero napojów gazowanych, zwłaszcza wód smakowych - świństwo gorsze od coca-coli :/ chipsów nie jem też praktycznie w ogóle, zawsze mam tylko na nie ochotę podczas okresu czyli mniej więcej co miesiąc muszę sobie kupić coś ostrego, ale potem leczę skórę...
- woda z cytryną - zawsze do niej wracam, gdy ma się dziać coś ważnego i muszę się pokazać, tak jak teraz. Kupuję dużo cytryn i w ciągu dnia kroję jedną w plasterki i zalewam wodą, jeszcze dodaję trochę soku z kolejnej cytryny i popijam przez cały dzień. Nie wiem czy to coś daje, trochę cera jest ładniejsza, bo więcej wit.C się spożywa, ale tak poza tym to może działać na mnie jak placebo, w każdym razie jak wydaje mi się, że coś ze sobą robię pozytywnego, to jeszcze bardziej optymistycznie się nakręcam, więc tu bardziej psychika działa 
Muszę przemyśleć jeszcze co ze sobą robić przez te niecałe trzy tygodnie, żeby wyglądać olśniewająco. Na pewno coś dodam jeszcze, bo o kosmetykach niestety nic nie napisałam, bo niestety aktualnie nie mam czasu
__________________
Nowy Rok:
* napisać pracę inżynierską
* zwalczyć trądzik
* pić aloes
* biegać
* wierzyć w siebie 
Edytowane przez JoannaStirling
Czas edycji: 2013-11-06 o 10:25
|