Dot.: Internetowa miłość - Facet poznany na necie cz. IV :)
A ja z moim TŻ "polecieliśmy na wygląd". Prawie w ogóle nie pisaliśmy ze sobą, on zaproponował spotkanie i machina ruszyła. Mi to odpowiadało, bo medal ma dwie strony - w sieci można z kimś rozmawiać godzinami, budować takie trochę nierealne wyobrażenie o drugiej osobie, a na żywo okazuje się, że nie ma się sobie za wiele do powiedzenia. Bo kocha się cały pakiet - wnętrze i fizyczność. Nie tyle w kwestii przystojny-brzydki, ale żeby w związku grało partner przecież musi być dla nas atrakcyjny.
__________________
czytam!
stop wishing - start doing
be fit, not skinny!
176/56
|