hej dziewczyny!!
u nas dobrze

poważnie
a najlepsze jest to, że ja chyba wiem co było nie tak, ale od początku

)
wiecie, że od kilku tygodni miałam dramat z nocy, Sara nie chciała leżeć płasko, każde delikatne połżenie do łóżeczka, koszyka, na ziemie, kończyły się wyciem, u mnie w ramionach spała dobrze, a w nocy zaczynały się akcje.
i wyobraźcie sobie, że po piątkowej kąpieli umyłam jej uszy i wiem, że nie powinnam, ale użyłam patyczka aby oczyścić środek. wydawało mi się, że troszkę za głęboko wsadziłam do ucha ten patyczek, bo Sara ruszyła głową, troszkę się wystraszyłam, ale Sara ie płakała, nie marudziła więc chyba jednak nie aż tak daleko do wsadziłam.
położylismy spać Sarę w piątek i to była pierwsza od dawna w miarę normalna noc.
w sobotę rano zauważyłam na prześcieradle w koszyku żółtą, seledynową plamkę w okolicy twarzy (wielkości małego paznokcia)
spojrzała do ucha Sary a tak całe ucho zawalone woskowiną. wymyłam to oczywiście od soboty więcej woskowiny się nie pojawiło.
zadzowniłam do połoznej i ona mi powiedziała, że może to wiercenie przez sen i nie chęć do leżenia płasko miało z tym związek.
kiedyś podczas kąpieli musiała jej woda do uszka nalecieć z się zakleszczyć tam i przez tygodnie nie umiała wypłynąć, naszła na to woskowina i zatrzymała wodę w środku. i podejrzewam, że musiało ją to irytować przy odkładaniu z pozycji pionowej do poziomej.
kiedy w piątek wepchałam głęboko patyczek musiałam przebić ten wosk i uwolnić wszystko i wodę i nagromadzony wosk, stąd wyciek na prześcieradło.
mamy szczęście, że nie wywiązała się z tego infekcja.
dodam tylko że od tamtej pory nasze nocki wróciły do normy, co prawda budzimy się często na cyca, ale Sara leży Sama, śpi sama na płasko!
może to był i przypadek, może to nie miało związku, kto wie.
także suszcie porządnie uszy dzieciom

)