[Sur_la_plage]

Witajcie, musicie mi pomóc bo przez swoją głupotę wszystko zawaliłam. Zacznę od początku. Jestem na Erasmusie w Strasburgu i poznałam bardzo fajnego faceta. Jest członkiem organizacji, która zajmuje się studentami z zagranicy. Już pierwszego dnia wpadł mi w oko. Żeby jakoś go sobą zainteresować, starałam się na każdej imprezie erasmusowskiej z nim rozmawiać co nie było zbyt łatwe, bo koło niego zawsze stał wianuszek dziewczyn. Wszystko zmieniło się kilka tygodni temu kiedy organizowaliśmy imprezę w akademiku. Każdy trochę wypił, atmosfera się rozluźniła i zaczęliśmy się całować. Po tym wieczorze pisał do mnie, dzwonił, chciał się spotkać. Ale ja głupia zawsze znajdowałam jakąś wymówkę bo stresowałam się spotkać z nim sam na sam na kilka godzin. Myślałam, że skończą nam się tematy do rozmowy, bo bariera językowa itd. Teraz to już chyba on sobie odpuścił. Na imprezach z innymi studentami on musi rozmawiać ze wszystkimi, a ze mną pogada tak z 5 minut jak z koleżanką. Czyli wszystko wróciło do punktu wyjścia. Najgorsze jest to, że za parę tygodni wracam do Polski i mam bardzo mało czasu. Nie wiem jak mu jednak zasugerować to spotkanie bo teraz już na pewno wiem, że chcę się z nim spotkać. Szczególnie, że wygląda na to, że dał sobie ze mną spokój i mnie olewa. Nawet jak napiszę mu jakąś wiadomość, odpisuje bardzo zdawkowo i po jednym zdaniu, rozmowa się kończy. Co zrobić??? Czy lepiej w ogóle dać sobie spokój bo taki związek nie przetrwa?