Częściowo tak, ale u mnie to wynika ogólnie z cięcia kosztów na kosmetyki. Przez długi czas wydawałam dużo kasy, sporo kupowałam i sporo się nachomikowało. Jakieś dwa miesiące temu postanowiłam przystopować i nie jest to aż takie trudne, jak myślałam że będzie. Zużywam to, co mam, obecnie 5 masek i 2 odżywki. Szampony kupuję na bieżąco, no chyba że Rossman zrobi promocję na Alterrę, to kupuję ze dwie sztuki na raz, bo to moje ulubione szampony i szybko się kończą.
Drugą grupą moich nachomikowanych kosmetyków po tych włosowych są rzeczy do twarzy i tu też nic nie kupuję
No ale ja nigdy nie osiągnęłam zaawansowanego kosmetykoholizmu, np nie kręciło mnie gromadzenie żeli pod prysznic czy kupowanie ciągle nowych cieni do powiek. Czasem wchodzę na bloga Sroki i bywa, że szczęka mi opada ze zdziwienia nad tym, gdzie ona te wszystkie malowidła mieści

W zaszłym roku kupowałam sobie sporo kolorówki, ale w pewnym momencie stwierdziłam, że to bez sensu, bo skoro mam kilka paletek cieni + jakieś pojedyncze, to na co mi jeszcze następne w prawie takich samych kolorach, które pacnę raz na miesiąc pędzlem
