Dzisiaj definitywnie utwierdziłam się w przekonaniu, że aktualnie żel mi nie służy. Mam jeszcze dwa opakowania bielendy (znalazłam!

)..
Wczoraj nałożyłam vatikę kokosową na 2,5 godziny, umyłam jeden raz szamponem(na skóre emolium, na długośc fitomed), na moment garnier lśniące i gładkie, płukanka....na noc włosy skręciłam w koka na czubku głowy, to co zobaczyłam rano.... chyba nigdy nie miałam sama z siebie takich ruloniastych loków!

..gdy ruszałam głową uroczo podskakiwały te sprężynki, nie mogłam się napatrzeć
Nałożyłam serum na końce, całość spryskałam glisskurem z olejami, dałam żel...a po odgnieceniu moje cudowne sprężyste loki szalg trafił

, zbiły się w strączki, straciły elstastyczność, tragedia! A żelu dałam naprawdę odrobinkę, w porównaniu z tym co kładałam kiedyś i mi służyło...
Najważniejsze jednak, że dzisiaj rano przekonałam się, że mogę mieć boskie loki, nie wymagające stylizacji, żałuję że nie miałam aparatu
Zapomniałam też co dobrze dobrany olej potrafi zdziałać z włosami.
W sklepie widziałam dzisiaj cudne szpilki do koków z brązowymi kamyczkami
Kupiłam tez garnier AiK, kręcę się wokół tej odzywki chyba od roku

, bo po bingo z shea miałam strąki, ale co tam zaryzykuję! Mam nadzieję, że rzeczywiście będzie konkretna i nie postawie jej na półce w rzędzie z kiepskimi odżyweczkami (ostatnio trafił tam złoty fluid syoss), których nigdy nie zużyję, bo moje włosy lubią treściwe maski. Konsystencja i kolor są boskie i wręcz nie mogę się doczekać. A może będzie dobra jako treściwa dociążająca b/s?
Ten fluid syoss to pewnie teraz hit, ale chyba decydują o tym reklamy, ładne opakowanie i drobinki, bo skład jest dla mnie tragiczny i sam z siebie prezentuje się jako jakaś niskopółkowa odzywka za 4 zł, niestety skusiłam się na niego po recenzjach eve

, ale pogarsza stan moich włosów (wiem że jest w nim keratyna, ale przeproteinowania nie miałam nawet po artiste solo kilka razy z rzędu). Absolutnie tego nie polecam, a już szczególnie nie za 20zł!