Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 075
|
Studia - rodzice - pieniądze :(
Jestem pewna, że moja mama nie byłaby zadowolona, że rozprawiam o finansach na forum publicznym, ale nie mam aż tylu znajomych, albo po prostu znajomi nie mają takich problemów, a potrzebuję obiektywnego spojrzenia na wszystko...
Zacznę od tego, że jestem na 4 roku.
Studia wybrali mi tak właściwie rodzice - "musisz iść" i "blisko domu", więc o wyprowadzce nie było mowy, jadę na zajęcia i wracam do rodzinnego domu. Jako, że dojeżdżam, to na to idzie sporo pieniędzy.
Przez 2 lata męczyłam się z dojazdami, a wciąż słyszałam, że nie mamy pieniędzy na stancję. Na moim 3 roku, dojeżdżać zaczął brat i nagle pieniądze się znalazły, ale...dla niego. On jeździł autem, a ja musiałam liczyć każdy grosz, żeby mi starczyło na dojazd (busem!). Wychodziło, że on dostawał 1,5-2x więcej tego, co ja miałam. Nie raz słyszałam pretensje, jak mi się skończyły pieniądze w pół miesiąca ( a miałam dużo zajęć - dojazd to jedno, ale też czasem chciałam zjeść coś gorącego, czy też trzeba było coś skserować/wydrukować, to pieniądze leciały).
Obecnie, jak pisałam, jestem na 4. roku i miałam się przenieść na zaoczne, albo zrobić rok przerwy, ale moi rodzice i rodzina wciąż na mnie presję wywierali, że mam iść na dzienne. Ale leci 3-ci miesiąc, a mama patrzy krzywo jak proszę o pieniądze na dojazd. Sęk w tym, że sama zdeklarowała się, że mam iść na studia (nie wiem, może myślała, że będę tam dofruwać? ).
Strasznie mnie to boli, bo zrezygnowałam z marzeń, z szukania pracy i studiowanie zaoczne, oraz szukania stancji (oczywiście już wtedy za własne pieniądze) na rzecz dojazdów na dzienne i jeszcze widzę miny, jak proszę o pieniądze...
Nie wiem, czy jest jakieś pytanie, czy nie, po prostu musiałam z siebie to wyrzucić, po prostu powiedzcie, jak byście się czuli w takiej sytuacji?
P.S. Dodam, że sytuacja majątkowa rodziców od 4 lata jest taka sama.
Wiem, że mogą być też komentarze typu, że powinnam iść do pracy - ale jeśli ktoś nie dojeżdża to nie wie, jak to ciężko - szczególnie jak pracę są do 22, kiedy mam ostatni bus o 21, a nikt po mnie nie przyjedzie, kiedy nie ma się gdzie spać itp. W zimie tym bardziej zasypuje mnie i często nie ma mnie na uczelni. Brat też nie pracuje, a chyba ma jakieś specjalne względy, skoro rodzice mu dają 1,5 -2 x więcej.
|