o tym upadku jak zobaczyłam, że mam skurcze reguralne to byłam w szoku, "jak to skurcze regularne!!" Położne chodziły oglądały mnie i każda który tydzien - 35 i mówiły to trza wyciszać szybko, normalnie szok. Pytam ile wspólnego miał ten upadek - niewiele a może nic, jedna odpowiedziała mojej mamie (która ze mną była, że to może opatrzność Boże, bo nie chcą, żeby teraz się akcja rozkręciła, że 2 tyg za wcześnie). To by się stało raczej tak czy siak. Upadek mógł trochę nasilić te skurcze, a bardziej stres jaki przeszłam bo po samym upadku chwila była ciszy i po 20 min poczułam, że zaczyna mnie reularnie co kilka minut boleć brzuch w dole, ściskanie i ciągnięcie (swoją drogą prowadziłam wtedy samochód zalewając się łzami, że Borsek się nie rusza o jezu jezu, a ja go chyba tak przestraszyłam, że nie drgał ze strachu). Potem na KTG było widać co to... Wcześniej z niedzieli na pon miałam to samo w nocy bolał brzuch, na dole i to były skurcze, ale jak widać niczego nie zdziałały więc bez paniki nie

?
(...)Od tamtej niedzieli zauważyłam parę rzeczy pierwsza; cukry aż zbyt wybitnie w normie :P tfu tfu. Po upadku brzuch zdecydowanie niżej, każde kucanie kończy się uczuciem "jezu bo jeszcze coś ze mnie wylezie

" z oddychaniem nie miałam większych problemów. Coraz częściej czuję, że mały kręci się i czuję go w dole, jakby coś chciało pociągnąć za spłuczkę w kroku. plus skurcze przepowiadające (bo to te raczej, ale za mocne i mogły własnie posunąc akcję dalej)i zaczynam uwaga WIERZYĆ, ŻE KIEDYŚ URODZĘ