Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 8 880
|
Dot.: Styczniowo - lutowe mamy 2013 (XII)
Cytat:
Napisane przez blogerka
U nas bylo to samo - ryki, krzyczyki, a jak mama przesunela pieska to znowu radosc na chwile i tak bez konca  ale na szczescie nauczyl sie juz sam go przesuwac, albo idzie w druga strone trzymajac psa za glowe 
A jeszcze na poczatku to cale jego "pchanie" wygladalo tak ze ten piesek jechal a Borys prawie lecial za nim, a nozki mu zostawaly w tyle bo ledwo nadazal.
A co do kurtki, to super, bo nie spotkasz na miescie co drugiej dziewczyny w takiej samej jak to np. jest w przypadku tych slynnych parek z bershki.
|
Amelcia też jeszcze trochę biegnie za pchaczem, ale straszną jej to radość sprawia
Próbuje obracać ale umie tylko do pewnego momentu, muszę jej pomóc, ona sobie idzie i się obraca, a ja pomagam ruszyć odpowiednio pchacz.
A co do kurtki: są mimo wszystko dość popularne, dużo ludzi na necie zamawia, ale olewam to
---------- Dopisano o 12:28 ---------- Poprzedni post napisano o 12:20 ----------
Cytat:
Napisane przez BlackSanctum
☠☠☠łam.  Albo "Ch... Ci w dupę, ch... Ci w dupę i jeszcze raz - ch... Ci w dupę!".
O co chodzi? 
|
Zmarła dziewczynka, urodzona w marcu. ;( Miała wysoką gorączkę, środki przeciwgorączkowe nie pomogły więc mama dzwoniła po pogotowie - odmówili przyjazdu. Wezwała sąsiadkę na pomoc, kąpiel małej zrobiły, próbowały zbić gorączkę, bez skutku, dziewczynka odmawiała jedzenia, picia, leciała przez ręce, gorączka wysoka, masakra. Sąsiadka znów po pogotowie zadzwoniła, znowu odmówili, odsyłając do lekarza rodzinnego. Już nie pamiętam, ale chyba w tych godzinach po południu przyjmował, a była 9-10 rano więc nie można było z dzieckiem do przychodni iść. Wreszcie z mężem tej sąsiadki pojechali na własną rękę, znowu ich odesłali do lekarza rodzinnego (!!), ale ta mama jakoś wybłagała skierowanie do szpitala - nikt nie zbadał dziecka!! pojechali do szpitala, tak się okazało, że chyba posocznica, ratowali dziecko, ale zmarło.. Zakażenie przez tak długi czas chyba się rozniosło już za bardzo...
Pokazywali zdjęcia dziecka w bujaczku, pustą matę, młodą mamę, tatę..no po prostu....;(
Czy to nie jest wystarczająco alarmujące, że dziecko ma wysoką gorączkę, której nic nie jest w stanie zbić - odmawia NAWET PICIA przez kilka godzin, odwadnia się coraz bardziej.. to nie jest podstawa do wezwania karetki?
A już jak pojechali to w ogóle nie rozumiem - ja bym zrobiła awanturę w tym okienku, wpadła do gabinetu lekarza, żeby ktoś mi małą wreszcie zbadał, bożesz ;(
|