|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 3 872
|
Dot.: Styczniowo - lutowe mamy 2013 (XII)
Cytat:
Napisane przez nancykenator
chciałabym jeść takie kolacje
hmmm... raczej stały, z tym, że u nas wszystko wynika ze spania w nocy, jak śpi kiepsko to i gorzej je w dzień (przy tych pobudkach tylko uu więc najada się w nocy) i inaczej śpi w dzień w porównaniu no nocy gdzie mamy np 2-3 pobudki.
napisz, mnie czy tą (jeśli znasz jej imię)
spokojnie laska, ja zdałam za 4 razem
 i napisz mi koniecznie, ile mam Ci oddać za wysyłkę
dobra, spadam, bo Kubuś dobrał się do mojego paszportu, co prawda jest nieważny już...
|
Książka poleciała! Co do opłaty za wysyłkę, to się nawet nie wygłupiaj Aaaa co do karmienia piersią, wyczytałam w tej książce, że dziecko ma jeść na żądanie, nie reguluje się mu pór, bo ono sobie w ten sposób reguluje, czy chce tylko pić, czy zjeść gęstsze treściwsze mleko itp. Ja nigdy Miśka nie przetrzymuję jak chce uu.
Cytat:
Napisane przez Debrah
Amelcia też jeszcze trochę biegnie za pchaczem, ale straszną jej to radość sprawia 
Próbuje obracać ale umie tylko do pewnego momentu, muszę jej pomóc, ona sobie idzie i się obraca, a ja pomagam ruszyć odpowiednio pchacz.
A co do kurtki: są mimo wszystko dość popularne, dużo ludzi na necie zamawia, ale olewam to 
---------- Dopisano o 12:28 ---------- Poprzedni post napisano o 12:20 ----------
Zmarła dziewczynka, urodzona w marcu. ;( Miała wysoką gorączkę, środki przeciwgorączkowe nie pomogły więc mama dzwoniła po pogotowie - odmówili przyjazdu. Wezwała sąsiadkę na pomoc, kąpiel małej zrobiły, próbowały zbić gorączkę, bez skutku, dziewczynka odmawiała jedzenia, picia, leciała przez ręce, gorączka wysoka, masakra. Sąsiadka znów po pogotowie zadzwoniła, znowu odmówili, odsyłając do lekarza rodzinnego. Już nie pamiętam, ale chyba w tych godzinach po południu przyjmował, a była 9-10 rano więc nie można było z dzieckiem do przychodni iść. Wreszcie z mężem tej sąsiadki pojechali na własną rękę, znowu ich odesłali do lekarza rodzinnego (!!), ale ta mama jakoś wybłagała skierowanie do szpitala - nikt nie zbadał dziecka!! pojechali do szpitala, tak się okazało, że chyba posocznica, ratowali dziecko, ale zmarło.. Zakażenie przez tak długi czas chyba się rozniosło już za bardzo...
Pokazywali zdjęcia dziecka w bujaczku, pustą matę, młodą mamę, tatę..no po prostu....;(
Czy to nie jest wystarczająco alarmujące, że dziecko ma wysoką gorączkę, której nic nie jest w stanie zbić - odmawia NAWET PICIA przez kilka godzin, odwadnia się coraz bardziej.. to nie jest podstawa do wezwania karetki?
A już jak pojechali to w ogóle nie rozumiem - ja bym zrobiła awanturę w tym okienku, wpadła do gabinetu lekarza, żeby ktoś mi małą wreszcie zbadał, bożesz ;(
|
Straszne to, ja pamiętam jak Michaś miał 12 dni i mi się pochorował, dzwoniłam do przychodni czy by inna lekarka niż moja mogła go osłuchac rano, bo moja przyjmowała popołudniu, a on miał duży katar i paskudny kaszel już. Wiedziałam że u takiego dziecka błyskawicznie się rozwija infekcia. K...wa w rejestracji do mnie z ryjem że lekarka inna nie przyjmie i że co z tego że dziecko kaszle. Az się popłakałam z bezsilności i strachu. Na szczęście nic się nie wydarzyło do popołudnia i dostaliśmy skierowanie do szpitala. A tą z rejestracji miałam ochotę za kudły przeciągnąć po schodach. Tak że Mała, nie na taką skalę jak u was (swoją drogą pamiętam sytuację i przeżywałam z tobą, bo to było niedługo po wyjściu Misia ze szpitala) ale wiem co znaczy ta bezradność.
Nawijko, Misiek na laurach spoczął, raz pokazał i olał
|