[karusia_2007]

Hej laseczki.
Podczytuje Was ciągle ale nie mogę się wbić w temat
Od zeszłego piątku do środy męczyliśmy się z jelitówką, bo łapała nas wszystkich po kolei.
Teraz niby ok ale Michasia jest jakaś niewyraźna i boję sie o nią strasznie bo w zeszłym roku w listopadzie tez niby złapała jelitówkę i była niewyraźna a u lekarza sie okazało, żee miała zapalenie płuc. Boję się powtórki z rozrywki w pon idziemy do lekarza, chyba że bedzie się pogarszało to wtedy w weekend bedziemy szukać lekarza.
Poza tym jestem wypompowana z sił a jeszcze z tż mi się coś średnio układa( pierwszy raz od ślubu)

A z dobrych wieści to witek chodzi jak szalony, ba on już biega bo chodzenie mu nie wystarcza.

Uśpię szkaraby i spróbuje sie trochę do Was odnieść