Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - potrzebuję Waszych opini...chyba już wariuje...
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2007-05-25, 09:27   #2
taszkin
Zakorzenienie
 
Avatar taszkin
 
Zarejestrowany: 2004-12
Lokalizacja: Podbeskidzie/BB
Wiadomości: 4 758
Dot.: potrzebuję Waszych opini...chyba już wariuje...

Cytat:
Napisane przez PoProstuJa Pokaż wiadomość
Po pierwsze chciałam się przywitać.Jestem tutaj po praz pierwszy.Zauważyłam że to forum jest niezmiernie aktywne więc postanowiłam napisać, być może tutaj ktoś mi choć trochę pomoże
Chciałam opisać Wam pewną sytuację,może nie przedstawi mnie na początku w dobrym świetle,ale bardzo potrzebuję opini osób postronnych,takich które potafią ocenić sytuację obiektywnie.Liczę na Wasze opinie,krytyki i co tam jeszcze
Od pewnego czasu mieszkam razem z moim partnerem.Parę tygodni temu zdarzyło się coś dziwnego.Mój pan siedział przy komuterze i ogladał swoje pliki ze zdjęciami,część z nich jest ukryta, bo pewnie nie chce abym je widziała.Używamy w domu jego komutera.Siedzialam obok na łóżku i coś tam w paznokciach grzebałam.Odezwał się cos do mnie zerknęlam i wpadł mi oczy plik podpisany duzymi literami NIE RUSZAC.Wiec jak to babska ciekawosc pytam sie z zartbliwym tonie co tam masz?zdjecia na golasa?pokaz?No nic mi oczywiscie nie pokazal i powiedzial ze tam nie ma nic o co moglabym byc zla lub zazdrosna...Moje naleganie nie pomoglo a on zaczal sie irytowac...Ale coz nie dawalo mi to spokoju.Nastepnego dnia zaczal pisac mi smsy ze mam sie tym nie przejmowac nic tam nie ma...To mu pisze sam mi pokazesz czy sama mam zobaczyc...A on ze mam robic co uwazam...I wiecie co zajrzalam tam....
I myslalam ze peknie mi serce. Zobaczylam tam jednoznaczne zdjecia..Najgorsze jest to ze to byly zdjecia dziewczyn o ktorych zapewnial mnie ze nigdy nic go nie laczylo, ze sa tylko dobrymi znajomymi z dawnych lat...A tu sie okazuje ze laczylo go i to duzo i do dzisiaj sa w stalym kontakcie...Pytam sie dlaczego klamal?A on ze to nie bylo klamstwo,bo on sobie z tymi dziewczynami obiecal o tym zapomniec i nie uwazal ze musi mi powiedziec..ze to dla mojego dobra, bo bym je inaczej traktowala itd...Ja mu sie przyznalam ze zajrzalam w te fotki, to powiedzial ze starsznie sie zawiodl i nasz zwiazek wisial na wlosku.Mowie ze kontroluje go, nie ufam mu, naruszylam jego prywatnosc pelna inwigilacja...A ja zrobilam to tylko raz. Nigdy nie czytalam mu telefonu,czy poczty..Ale jak pytam wprost co Cie laczyo z ta czy ta to on mi prosto w oczy powiedzial nieprawde,zaprzeczal i nie nazywa tego klamstwem bo komus obiecal...Napisalismy setki smsow, rozmawialismy..ale ciagle mam odczucie ze on czuje sie calkowicie nie winny a mnie nazywa szpiegiem i wypomina mi ciagle co ja zrobilam...Napisalm mu ze jezeli bym nigdy nie pytala to jasne ze nie musialby mowic.Ale jak pytam a on mowi nie prawde?Mowie mu ze ja tez wszytskiego mu nie opowiadam ale jakby zapytal to by dostal szczera odpowiedz...No i tak zrobil...Zapytal...Ja sie otworzylam...I znow dostalam kopa bo odwrocil sytuacje i powiedzial ze zrobilam tak jak on ze oklamalam...I ze dosc ze kalmie to jeszcze go szpieguje...A ja nie klamalam, nie pytal, nie mowilam, bo nie bylo czym sie chwalic...
Od temtego czsu juz nie jest tak jak bylo.On mowie ze to ja wszytsko zepsulam, zagladajac w te zdjecia, naruszajac jego prywatnosc...Ja go za to przeprosilam bo sama bym sie wkurzyla jakby ktos mi zagladal...ale..no wlasnie chyba bardziej bylo by mi wstyd ze ktos mnie zlapal na klamstwie...Juz sama nie wiem co o tym wszystkim myslec...
Napiszcie co myslicie o takiej niby glupiej ale jakze niszczacej sytuacji...
Witaj na forum
Nie znam Was, opis przedstawia tylko maleńki fragment Waszego wspólnego życia.
Samo nazwanie pliku "NIE RUSZAĆ" i wyświetlenie go w Twojej obecności było z jego strony prowokacyjne i zapewne zamierzone. Wcale nie zależało mu, by to ukryć - ale by temat sprowokował jakąś Twoją reakcję. Sam świadomie stworzył tę sytuację, tylko dlaczego?

Ty znasz podłoże, charakter Waszego związku, masz w pamięci różne wydarzenia - może potrafisz sobie odpowiedzieć na pytanie: po co to?. Myślałam, że może chciał w ten dziwny sposób zainicjować rozmowę o przeszłości, coś Ci wyznać - ale skoro kłamie...to chyba nie to.

Na moje nie znające Was i sytuacji oko - on odwraca kota ogonem i chce coś udowodnić, skupiając się jedynie na tym, że otworzyłaś plik (skutecznie prowadząc Cię do tego a później zezwalając, mówiąc "rób co uważasz"), a jego zawartość, przyczyny posiadania i najważniejsze - jego kłamstwa nie mają już znaczenia... bo otworzyłaś, więc jesteś winna (daleko idąca myśl: może nie ma/było żadnych dziewczyn skoro wszystko co o nich mówi jest nieprawdą? może chciał tylko sprawdzić Twoje zaufanie a teraz sam się gubi?)
Widać zależało mu, by mieć powód do oskarżenia Ciebie , a że powód jest absurdalny wobec tego co robi teraz sam...

Edytowane przez taszkin
Czas edycji: 2007-05-25 o 09:48
taszkin jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując