Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Pies utrudnia mi bycie w związku
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2013-12-23, 12:10   #272
grubella
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-11
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 5 993
Dot.: Pies utrudnia mi bycie w związku

Cytat:
Napisane przez HebanowaWoman Pokaż wiadomość
Witam

Od kilku miesięcy jestem w związku. Mój chłopak ma psa, którego kocha ponad życie. Niestety ten pies bardzo przeszkadza w życiu. Mój chłopak nie ma zupełnie nikogo kto mógłby się tym psem zaopiekować. Nie możemy nigdzie na dłużej jechać, bo pies. W hotelu dla zwierząt też go nie zamknie, bo boi się, że pies się na niego obrazi (masakra). Kiedy tylko wspominam o psie i że przez niego nigdzie nie możemy być dłużej to mój chłopak się wkurza i nie ma ochoty ze mną rozmawiać. Wiele razy mu mówiłam, że pies mi bardzo nie wadzi, ale powinien też zrozumieć moje wymagania i potrzeby. Nie wiem jak z nim rozmawiać na ten temat. Może któraś z Was ma podobny problem. Proszę o porady jak sobie radzicie z psami. Ten pies jest dosyć spory. To wilk. Bardzo go lubię, ale załamuje mnie fakt, że przez niego nigdzie nie możemy wyjechać, ani być gdzieś dłużej niż 10 godzin. Nie mam odpowiedniego samochodu do przewozu tak dużego psa. Wakacje z psem też niezbyt mi się uśmiechają, bo to ma być czas dla nas, a nie czas, w którym mój facet będzie się martwił o psa. Ech. Pomocy.
Autorko, to zdanie świadczy o tym , że nie nadajesz się na związek z tak odpowiedzialnym właścicielem psa jakim jest Twój partner.
Dalsze wasze wspólne życie to będzie pasmo konfliktów dotyczących wszystkich dziedzin życia.
Masz inne podejście do roli psa w życiu człowieka i roli człowieka w życiu psa niż Twój chłopak.

Nie krytykuję Cię, nie każdy musi , nie każdy potrafi kochać wszystkie zwierzęta.
Dawno temu coś się lęgło między mną a właścicielem i miłośnikiem węży i innych gadów.
Odpuściłam bo zdawałam sobie sprawę, że nie jestem w stanie mieszkać w domu gdzie węże chodzą luzem, można je spotkać w łóżku, butach i framudze szafy , trzeba uważać aby ich przypadkiem nie rozgnieść, nie rozdeptać, nie wypuścić i wszystko jest im podporządkowane.
I on odpuścił bo wiedział , że nie potrafi zrezygnować z największej życiowej pasji.

Mam wielkiego , lękliwego psa chodzącego swobodnie po podwórzu i nie wyobrażam sobie świętować gdzieś sylwestra gdy on jest sam w tym czasie i boi się fajerwerków.
Dlatego noc sylwestrowa z jego powodu od zawsze spędzana jest w domu. Czasem z zaproszonymi znajomymi, czasem tylko z małżonkiem.
Ale tak się dobraliśmy , że żadne nie psioczy z tego powodu.

A co do dzieci to dziecku wiele rzeczy da się wytłumaczyć, uspokoić, ostrzec, zapowiedzieć coś co może nastąpić, przekonać .
Z psem to jest niemożliwe.
grubella jest offline Zgłoś do moderatora