.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Jestem stara i przegrałam życie
Cytat:
Napisane przez Lisciolaz Straszliwy
Nie wiem, czy powinnam się przyznawać, bo jeszcze mnie wyśmiejecie lub co gorsza stwierdzicie, że chcę kotu wyrządzić krzywdę  .
- Gnębon Puczymorda
- Kociołek [bo jeśli byłby grzeczny to będę mówić Kociołek , a gdy krnąbrny i nieznośny, to ko Ciołek  ]
- Lev Salonov
Nie boisz się sytuacji, że kiedy zawołasz "Behemot" to zlecą się prawie wszystkie czarne kocury z okolicy  ?
|
Piekne imiona 
Cytat:
Napisane przez panna mati_
A ja dzisiaj wywalczyłam ugodę w sądzie. Na początku pan nie chciał, ale pani sędzia go poinformowała o kosztach dalszego procesu i zmienił zdanie. Odda nam kasę w ratach, a jak nie to komornik. Ale mam to już na papierku i lżej mi się oddycha.
via tapatalk
|
Czyli wcwle taka przegrana nie jestes :p
Cytat:
Napisane przez ama
No wlasnie nie! Ja marzę o byciu lekarzem. Na humanistyczne studia trafiłam w jakiś chory sposób, chociaż jestem umysłem przyrodniczym. Nienawidzilam i dalej nienawidzę tego wodolejstwa na humanistycznych kierunkach. A młodości i tak nie miałam bo jestem no-lifem i ciagle sie tylko uczyłam.
|
Ja bede startowac na medycyne ostatni raz. Jak znajde motywacje do powtorek 
Cytat:
Napisane przez Unperfect
Co do emigracji, to mam bardzo skomplikowaną sytuację. Z pewnych powodów nie mogę zostawić mamy. Ale jeżeli do przyszlego roku nic się nie zmieni, to będę uciekać, spróbuję zabrać mamę, ale to będzie bardzo trudne do zrealizowania. Zobaczymy. Daje sobie ostatni rok na czekanie, że coś się zmieni.
Dzisiaj znowu przegrałam, bo... Święta. Nie lubie świąt, bardzo źle mi się kojarzą. Raczej z awanturami i płaczem a nie z radością i rodzinną atmosferą. Najgorsza jest wigilia, potem jakoś leci...
|
Zakladam, ze chdzi o problemy rodzinne. Ratuj siebie, mama jest duza. Zmarnowalas 2 lata, a chcesz czekac kolejny rok? 3 lata w plecy to spory kawalek zycia. A pozniej bedziesz sobie plula w brode + z czasem coraz trudniej cokolwiek zmienic.
Cytat:
Napisane przez malinowa87
Ech nie wiem, czy jestem pewna. To skomplikowana sprawa, zresztą jak każda. Problemy pojawiały się już wcześniej, dużo było kłótni, dużo też było w tym mojej winy... Myślę, że przyczynił się do tego fakt, że to związek na odległość, w związku z czym widywaliśmy się głównie w weekendy, czasem lekko przedłużone, ale jednak większość czasu spędzaliśmy osobno, a co za tym idzie, ciężko było o rozmowę na żywo, bo pisaliśmy po prostu smsy. A smsy powodowały wiele niedomówień, nieporozumień itp...
Było w tym związku wiele dobrego i trochę niedobrego, i nie mam pojęcia, czy to dałoby się jednak zgrać. Mój były chłopak różnił się ode mnie w kwestii chociażby form spędzania wolnego czasu, był też trochę skąpy (choć twierdził, że wcale nie), strasznie uparty i nie miał w zwyczaju zabiegać o mnie, sprawiać mi jakieś drobne przyjemności. Ja natomiast wręcz przeciwnie. Ale był też partnerem dającym mi wiele czułości i ciepła. Do tego niesamowicie pociągał mnie fizycznie - jak jeszcze nikt nigdy. O łóżku nie wspomnę - coś nieziemskiego. Zaradny, ciepły, szanujący mnie, fajny facet z niego.
Ale chyba za dużo było tych nieporozumień. Kilkudniowa kłótnia na koniec, wypominanie sobie wszystkiego i jego decyzja o rozstaniu, ale jak sam stwierdził, może jest jeszcze dla nas szansa, może minie trochę czasu i będziemy chcieli do siebie wrócić i zacząć wszystko od nowa. I ja bym tego chciała i jednocześnie nie chciała. Z jednej strony zdaję sobie sprawę z tego, że zbyt wiele rzeczy nie grało, że być może on nie dorósł i nigdy nie dorośnie do poważnego związku z kobietą, która coś tam wymaga od niego. Z drugiej strony wydaje mi się, że może jednak, jakbyśmy się bardzo postarali, to wszystko by się jakoś ułożyło. I jestem teraz w takim punkcie zawieszenia, że niby koniec, ale kto wie... I nie mam pojęcia, co z tym zrobić. Myślę sobie, że może nie spotkam już nikogo lepszego (wiem, jak beznadziejnie to brzmi - ale przecież nie ma ideałów, a on nie jest żadnym draniem), z drugiej strony logicznym się wydaje, że skoro przez rok nie daliśmy rady, to chyba jednak nie damy i to by się i tak skończyło i tak.
|
Mam wrazenie, ze nie pozbylas sie jeszcze klapek z oczu. Skoro nie potrafiliscie sie dogadac to lepiej, ze rozstaliscie sie teraz a nie za kilka lat. Z czasem bedzie ci latwiej. Nie daj tylko robic sobie sieczki z mozgu "moze wrocimy do siebie, a moze nie".
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
-27,9 kg 
|