Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Problem- chodzenie do kościoła a mama ;)
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2013-12-29, 10:21   #1
butelka_
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 13

Problem- chodzenie do kościoła a mama ;)


Cześć, na wstępie napiszę, że na początku 2014 roku będę mieć 21 lat Post mi wyszedł dość długi i nieskładny, za co przepraszam- jestem zdenerwowana.

Sprawa ma się następująco: studiuję w mieście oddalonym o 200 km od mojego miasta rodzinnego i kiedy jestem tam na niedziele, to nigdy nie chodzę do kościoła. Jestem niewierząca, instytucja Kościoła Katolickiego mnie nie przekonuje(żeby nie powiedzieć: odrzuca), a podczas ostatniej wizyty w kościele(Boże Narodzenie) stwierdziłam, że mam dość i nie będę chodzić do kościoła.

Powiedziałam to mamie i dzisiaj przed kościołem rozpętał się po prostu armagedon. Dowiedziałam się, że jestem niewdzięcznym samolubem, który myśli tylko o swoich własnych literach, jestem leniem, któremu nie zależy na niczym i na nikim. Po czym oświadczyła, że "ona już na mnie nie da pieniędzy" Dodam, że mama mi to wszystko po prostu wykrzyczała, widziałam, że jest naprawdę mocno zdenerwowana.

I tu mam problem: nie chcę, żeby mama się przeze mnie denerwowała. Bez tego ma dużo stresu, wiem, że dla mnie zrobiłaby wszystko, kocha mnie, ale... Ja naprawdę nie wierzę, do kościoła nie mam zamiaru chodzić tak jak moja siostra- tylko po to, żeby mama nie krzyczała i się nie denerwowała(tak, moja siostra też mi powiedziała, że jestem po... samolubem- że ona też nie wierzy i też nie chodzi do kościoła w mieście studenckim, ale robi to tylko po to, żeby mama się nie denerwowała). Wiem, że nie jestem idealną córką, wiem, że powinnam w sobie dużo zmienić. Ale ja po prostu nie potrafię zrozumieć, dlaczego nagle jestem fatalną córką, bo nie chce iść na mszę- a mama dobrze wie, że w mieście studenckim nie chodzę do kościoła. Równie dobrze wie, że jestem niewierząca- poruszałam już ten temat wielokrotnie, ale zawsze kwitowała, że gadam "głupoty/pierdoły/nie denerwuj mnie" .

Co ja mam z tym zrobić? Rodzina jest teraz w kościele i nie mam pojęcia, jak mogę rozluźnić atmosferę. W tamtą niedziele też nie poszłam do kościoła, to o ile przed jeszcze jakoś to zniosła, to po mszy jak przyszła, to wygarnęła mi wszystko, kończąc "ostatni raz toleruję takie zachowanie". Do tego każde moje argumenty zarówno mama, jak i siostra(tak, ona też się musi wtrącić ) zbijają "samolub/leń/myślisz tylko o sobie/jak zwykle się zacznie użalać i jaka to ona nie jest pokrzywdzona".

Sama nie wiem, co mam o tym myśleć. Będę wdzięczna za każdą radę.
butelka_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując