W jaki sposób mogłabym powołać do życia Samopomoc Chłopską? Chodzi mi o pomoc mężczyzn w naprawach domowych, typu wkręcanie śrubki lub pomalowanie ścian. Na przykład - kilka tygodni temu zepsuł mi się komputer, musiałam wezwać pogotowie komputerowe - straciłam chyba z pół dnia, zanim kogoś znalazłam. Albo dzisiaj - sama musiałam tachać meble na piętro. Ja nie mówię, że kobieta z urzędu to ciamajda jest, ale tak się składa, że ja nie garnę się do tego typu napraw, niespecjalnie się na tym znam. Tymczasem mężowie koleżanek znają się na takich rzeczach, w większości oczywiście. Więcej jest wśród nich złotych rączek.

Więc pomyślałam, że możnaby zorganizować tzw. Samopomoc Chłopską, czyli wypożyczanie chłopów w "gorączkowych".
Kto jeszcze chce założyć coś takiego?
Oczywiście w sytuacjach, typu: przeciekająca rura, czy zepsuta drukarka. Piszę "chłopów", bo tak się mówi ("trzeba wnieść meble na górę, o, chłop by mi tu się przydał" - wiecie o co chodzi).
Nie mam pojęcia jak to zorganizować, a przydałoby mi się coś takiego, naprawdę. Samopomoc oparta na lojalności.
Ja często coś robię na ostatnią chwilę, dlatego jak mi się zepsuje jakieś urządzenie elektroniczne, np. drukarka, a na jutro potrzebuje wydrukować na gwałt, wówczas taka lojalna Samopomoc bardzo by się przydała.
Bo dlaczego niektóre kobiety prawie zawsze taką pomoc mają w domu ,a inne są w takich sytuacjach zdane tylko na siebie?