Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 2 059
|
Dot.: Kompletnie zwariowałam.
Cytat:
Napisane przez lewastrona
Cześć, dziewczyny!  Piszę do Was, ponieważ mam nadzieję, że palniecie mnie wirtualnie w łeb i szepniecie dobre słówko.
Szczęścia do facetów nie miałam nigdy. (Uwierzcie. Zawsze jak już się trafiał to za wszelką cenę próbował się do mnie zbliżyć, ale albo nie nadawaliśmy na tych samych falach, albo miał tendencje do depresji, albo też... był fanatycznym wyznawcą szatana.  ) Czyli można rzecz, że kompletna padaka. I tak żyję sobie 21 lat, studiuję, mam kilku dobrych kumpli facetów, ale na tym się kończy. Generalnie straciłam wiarę w to, że kiedyś los się do mnie uśmiechnie, aż tu nagle: trach! W moim życiu pojawił się Karol. Czarujący 24latek. Znajomość z nim spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Po prostu poznałam go zupełnie przypadkowo i od razu okazało się, że mamy taki sam gust muzyczny, filmowy, podobne podejście do życia, zainteresowania. W ciągu kilku tygodni odhaczyliśmy kilka wspólnych wyjść i niezobowiązujących spotkań. Widujemy się regularnie, bo on zawsze w jakiś sposób to spotkanie proponuje, a kiedy zdarzyło się, że skontaktowałam się z nim, żeby do mnie na chwilę zajrzał, to był gotów przyjść w tym samym momencie. Trzecie/czwarte spotkanko, a my rozbawieni jak małe dzieci, wygłupiamy się, on mnie przypadkowo przytula i cóż... jakoś nieświadomie wkręciłam się w to wszystko. I mimo, że rozum podpowiada im, iż jest to niedorzeczne i pozostajemy na stopie koleżeńskiej, to ciągle mam nadzieję, że a nóż. Karol pozostaje dla mnie zagadką. Jest bardzo towarzyski i szybko nawiązuje kontakt z różnymi ludźmi - czyli jest śmiały. Ale kiedy proponuje mi spotkanie to zawsze podkreśla, że wszystko zależy od tego, czy mam ochotę się z nim widzieć. Kiedyś nie ustaliliśmy dokładnie co, jak i kiedy - nadszedł dzień spotkania i cisza. Mnie w takiej sytuacji głupio było się upominać, a on mówi potem, że przeprasza, bo myślał, że nie chciałam przyjść i nie chciał narzucać się poprzez pisanie. - i tu można przypuszczać, że jednak jest nieśmiały. Kiedy się widzimy - buzia mu się nie zamyka, opowiada mi o wszystkim. Kiedy giniemy sobie z oczu - nastaje cisza. Kontaktujemy się ze sobą w sprawie wyjść, wspólnych spraw i wtedy przy okazji rozmawiamy, ale jest to kontakt "od czasu do czasu". No i do czego zmierzam... Ano do tego, że chyba źle odebrałam niejakie tempo tej znajomości i trochę zaczęło mi zależeć, chociaż z natury jestem dość aspołeczna i nie potrafiłam odwzajemniać jakichś tam małych gestów. I teraz biję się z myślami, bo nie wiem czy ryzykować jakimś małym kroczkiem przy najbliższym spotkaniu, czy lepiej go nie płoszyć. Tym bardziej, że dryfuję sobie po takiej linii pochyłej, bo ja - jak to kobiety mają w zwyczaju - wszystko sobie nieustannie analizuję. Wiem, że ma sporo koleżanek, a w tym przyjaciółkę - spędzają ze sobą sporo czasu (i mieszkają na tym samym osiedlu) i na początku dużo o niej opowiadał w samych superlatywach. Nie będę ukrywała, że to ona spędza mi sen z powiek i jednak trzyma w stosunku do niego na dystans - nie potrafię wyzbyć się wrażenia, że coś do siebie czują, a ja - próbując coś ugrać, tylko wejdę między nich z buciorami. A potem znowu myślę, że jeżeli byłby w niej zakochany, to nie proponowałby wyjść mnie, tylko starał się namówić ją, aby gdzieś tam z nim poszła. Ale może też się wstydzić, może nie umie jej podejść, może po prostu lubić zawierać nowe znajomości. I OTO PRZESZŁAM DO SEDNA. Dziewuszki, powiedzcie mi jak to zrobić, żeby wybić go sobie z głowy jednocześnie nie zrywając z nim kontaktu. No bo nie chcę stracić fajnego kolegi i chcę się pozbyć złudzeń, by w przyszłości nie zapoczątkowały jakiegoś ochłodzenia naszych kontaktów. Kurcze, chyba wiecie, o co mi chodzi. 
|
może właśnie to, że chłopak, który jest z natury otwarty i towarzyski a w kontaktach z Tobą wykazuje pewną nieśmiałość wskazuje na to, ze zależy mu trochę bardziej.
Teraz pytanie czy chcesz zaryzykować o coś więcej niż tylko przyjaźń. Jeśli tak, to po prostu dalej spotykajcie się, a reszta powinna potoczyć się sama. Może chłopak się ośmieli i zainicjuje coś więcej? Po co masz wybijać go sobie z głowy, skoro jak widać na razie on wcale nie ma zamiaru wybić Cię ze swojej?
__________________
biegam, tańczę i pompuję od 14.03.14
noticemysoul
Is there a cure for this pain
Maybe I should have something to eat
But food wont take this emptiness away
Im hungry for you my love
|