Czy jest jakiś promyk nadziei?
Witam!
Nie wiem czy tutaj mogę założyć ten wątek jeśli nie to bardzo przepraszam.
Do rzeczy mój problem wygląda tak. Niedawno byłam na urodzinach u koleżanki i poznałam tam fajnego chłopaka.Początkowo nie zwracałam na niego uwagi chociaż siedziałam na przeciwko niego. Jestem nieśmiała więc nie inicjowałam jakoś rozmowy, poza tym było bardzo głośno i nie można było spokojnie porozmawiać. Jak się okazało chłopak ten był przyjacielem chłopaka solenizanki. Rozmawiając z nim byłam wielokrotnie przekonywana do "wyciągniecia" go na parkiet, ponieważ chciał aby jego przyjaciel poznał jakąś fajną dziewczynę (którą miałam być ja).Chociaż tyle razy byłam przekonywana że to złoty chłopak nie odważyłam się do niego podejść i zatańczyć. Jednak kolega sam po długim czasie się zdecydował ze mną zatańczyć (wydaje mi się że też był tyle razy przekonywany co ja). Tańczyliśmy wtedy do końca imprezy. W tym czasie bardzo dużo się o nim dowiedziałam. Bo jak się okazało koleś wcale nie był nieśmiały gadał jak najęty. Czasami nie mogłam nic powiedzieć, ale mi to nie przeszkadzało, bo spodobało mi się słuchanie jego opowieści. Sama dużo się nie odzywałam i może go przez to nie oczarowałam. Niestety nadszedł dla mnie czas końca imprezy. Bardzo mnie przekonywał żebym jeszcze została, ale z przyczyn niezależnych ode mnie nie mogłam zostać dłużej. Czekając aż ktoś po mnie przyjedzie tańczyliśmy do samego końca. Niestety od tego czasu nie mam z nim kontaktu, chociaż łatwo mógłby go nawiązać. Jak myślicie nie spodobałam mu się czy może jest jakiś inny powód chociaż sama już w to nie wierzę.
Edytowane przez Lexi95
Czas edycji: 2014-01-07 o 19:34
|