Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 9
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2014-01-05, 21:11   #3669
pilotka86
Rozeznanie
 
Avatar pilotka86
 
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: PL
Wiadomości: 998
Dot.: Noworoczne Mamusie - STYCZEŃ/LUTY 2014 cz. 9



cześć
chyba jednak nigdy nie nadrobię
chociaż podczytuję z telefonu, ale odp tearz z cytatami to nie dam rady.
odpowiadać na telefonie nie cierpię i nie do końca umiem

po pierwsze EVI07 GRATULUJĘ ROZPAKOWANIA!
po drugie Olcia trzymam

po trzecie dzięki za pochwały za moje wypociny co do karmienia
szczerze to myślałam, że to bardzo opornie się czyta, bo od dłuższego czasu (tzn ciąży) mam problemy z wypowiadaniem się a już pisaniem to w ogóle nieraz jak czytałam tutaj co napisałam to wydawało mi się to jakimś bełkotem analfabety
Amberella uśmiechnęłam się jak przeczytałam o blogu . To zupełnie nie moje klimaty, nie ogarniam tego wszystkiego, ja nie mam nawet konta na fb chociaż miałam założyć żeby być w tej grupiue, no cóż może jak będę miała czas to w końcu to zrobię. Już samo wrzucenie zdjęć do klubu mnie nieźle kosztowało nerwów heheh (tzn na początku).
Ogólnie to dzięki dziewczyny, ale w moim przypadku to takie pochwały są trochę na wyrost Bo nie będę ściemniać, nie przeżywam jakiejś wielkiej ekscytacji przy karmieniu, ani to lubię ani nie lubię, jakoś robię to automatycznie tzn najczęściej zajmuję się wtedy czymś innym a to oglądam tv a to przeglądam neta na tel albo czytam ulotki/gazetę/gazetki promocyjne. Daję swoje mleko ze względów ekonomicznych i zdrowotnych i trochę na przekór, bo chciałam spróbować mimo mojej sutkofobi
Nie ukrywam, że ssanie mnie drażni (chociaż nie tak mocno jak myślałąm), ale właśnie wtedy staram się zająć czym innym i nie skupiać się na ssaniu sutka. Prawy sutek nadal boli (po środkach przeciwbólowych mniej), najgorzej na początku, chyba sobie kupię jakiś gryzak. bo zagryzam zęby a "robota jak każda, generalnie jak wyjątkowo mocno boli to sobie myślę o czymś innym hmmm na przykład kurde o księżnej Dianie, o nowej pralce, o testach do „Koła fortuny”, a jak ssanie jest wyjątkowo mocne to zamykam oczy i wyobrażam sobie, że ....... z di Caprio...". znacie to co nie

z córką uwielbiam się przytulać już od poczatkowych godzin jej życia ciągłe leżała na mnie. W domu też ją często kładę na sobie, od razu się uspokaja i to właśnie to wtedy najbardziej cczuję tą bliskość i więź (kiedy leży mi na klacie i cichutko kwika ) a nie przy karmieniu.
hmm a co do ssania to mogę poświadczyć, że dziecko jakieś 5x mocniej ssie niż laktator i faktycznie żaden sprzęt nie wyssie i nie wyrobi tak laktacji jak dziecko.
o laktacje faktycznie walczyłam mimo bólu i przeciwności i dalej się nie poddaję tzn chcę utrzymać na jak największych obrotach Naprawdę bardzo dużo pomogła mi położna laktacyjna i nasz wątek i rady mam karmiących m.in gosi , bo miała porówanie z pierwszym dzieckiem i standardami w innym kraju (wspomniałam o tym pani dietetyk), tylko tutaj to było wszystko w teorii ja potzrebowałam praktyki i pokazania mi że tak powiem naocznie . W tym szpitalu pomagają kobietom w karmieniu piersią (jak kobieta chce oczywiście - pytają), ale nie ma żadnego terroru i dają wybór, nikt nikogo nie szykanuje że daje mieszankę wręcz przeciwnie. I to mi się właśnie podoba. Niezależnie jaki sposób karmienia matka wybierze to dostaje pomoc i wskazówki. Tak powinno być. Podobnie jest z zostawianiem dziecka na noc u położnych. Wieczorem zawsze pytają. Wiadomo, że rady są różne co zmiana to słyszałam czasami takie kwiatki, i zupełnie sprzeczne opinie, ale na szczęście trafiłam na prawdziwą profesjonalistkę od laktacji, która zajmowała się przede wszystkim karmieniem piersią i poradnią laktacyjną.
Najtrudniejszy był początek bardzo mnie bolało, mleko nie leciało, dziecko się denerwowało, bo głodne a w pieriach braki, wypadał jej sutek z głodu a ja byłam obolała i coraz bardziej wkurzona ale równocześnie coraz bardziej zdeterminowana żeby rozbudzić laktację i karmić. Przykładałam córkę z różnych stron i przeforsowałam brzuch karmiąc w nieodpowiednich pozycjach po cc m.in na boku czy w kalsycznej. Dopiero wczoraj karmiłam wygodnie na boku na rogalu-kojcu i tutaj sprawdził się rewelaxcyjnie. W innych pozycjach niezastąpiona jest fasolka. Ogólnie to jest coraz lepiej.
Mleko ściągam i będę ściągała dla męża w nocy, dla mnie zresztą też. W nocy w ogóle narazie nie karmię i nawet sobie nie wyobrażam żeby wisiała mi z godzinę albo lepiej na piersi, dajemy moje odciągnięte w butelce - parę minut i najedzona a ja jestem później przynajmniej wyspana. W taki sposób przesypia mi narazie. Przez dwa dni mój "mądry" mąż ją rozbudzał niepotrzebnie itp i była niespokojna. Zamiast dać mleko trochę na śpiocha nawet, wziąć odbić i odłożyć (ewentualnie przebrać) to on ją zabawiał, świecił światło, długo przewijał, nosił, lulał itp.Myślałam że mnie coś trafi. Na szczęście go opierdzieliłam i już się opamiętał.
Kiedy mam czas to może nawet wisieć 4 godziny (jak wczoraj rano, obejrzałam dzień dobry tvn a później an współnej z córką przy piersi), ale ten czas nie jest w nocy. Ale wczoraj np mogłam sobie pozwoilić na to żeby ssała i przysypiała, ssała i przysypiała a przy normlanych karmieniach jak sobie przysypia to ją stymuluję do ssania gilgotając pod bródką, robiąc kółeczka na policzku, smyrając po wnętrzu dłoni albo stópek i na karczku. (tak mi poradziła p. Basia i działa ) Czasami też kręcę swoją piersią żeby ssała a nie spała albo wkładam koniuszek małego palca. A czasami liczę ilość jej ssań, ale jest to związane z moją małą obsesją liczenia wszystkiego kiedy nie mam co robić np siedząc w poczekalni u lekarza liczę płytki
także tak wyglądają moje początki karmienia.
co do diety matki karmiącej to owszem jest zdrowa, ale dla mnie niewykonalna a co do diety elimacyjnej to jest dla mnie jedną wielką pomyłką, zresztą polecam: http://kobiety.med.pl/cnol/images/cn...zne_3_2013.pdf
tak sobie myślałam że chyba coś w tym jest o czym co pisała ejani, że producenci mieszanek tak trąbią o tej diecie i co wolno a czego nie. bo wszytskie ulotki które mam o kamieniu piersią są z mieszanek i wszędzie tam piszą o zaletach kp a później cała lista czego nie wolno i na końcu coś w stylu " a jak nie będziesz mogła kp to mamy rozwiązanie nasz super produkt". Pytałam trzech różnych pediatrów (w tym dwóch w szpitalu) i dwie położne o najlepszą mieszankę i wszyscy mówili to samo, że każda mieszanka na rynku jest dobra, nie ma lepszych czy gorszych, nie ma co kupować droższych bo wszystko to marketing. Nawet w szpitalu mówili mi że oni podają nan1 jakieś specjalne, bo ich nestle sponsoruje. teraz mają mieć nowego sponsora entafil czy coś takiego i powoli wprowadzają na oddział to mleko. (córka np dostała dwa razy)

to chyba tyle o karmieniu , pewnie niedługo mnie czeka
córka ssała ostatni raz o 17.00 do 17.50 później o jeszcze 18.00 dostała odciągniętego 30 ml i o 20.30 znowu 30ml. (chciałam zużyć resztkę z dnia i odciagnąć od nowa - byłam na zakupaach i myślałam że piersi zaraz mi eksplodują )

dzisaij też była "kąpiel"
to "już" druga. pierwsza (w środę) była raczej udana, chociaż trwała dosłownie chwilkę. Mąż trzymał a ja ją myłam, chociaż właściwie nie było z czego myć. Mamy duuużą wanienkę na tym stelażu i nie za bardzo wygodnie było (dla osób takich jak my - które robiły to pierwszy raz w życiu) więc kupiliśmy dzisiaj gąbkę do kąpieli. Wiem, wiem że to siedlisko bakterii itp. ale wydawała mi (po opiniach) się najwygodniejsza i mamy zamiar zalewać ją wrzątkiem. No i faktycznie jest wygodna. Więc dzisiaj była druga kąpiel. Również całkiem udana. Myję ją próbką z musteli i smaruję później tyłek też próbką z musteli a całe ciałko oeljem kokosowym. Jak ona póxniej pięknie pachnie
W sobotę odbyliśmy drugi spacer - chociaż to za dużo powiedziane, połaziliśmy sobie po ogrodzie próbując ten drugi wózek. Po ostatnim incydencie z kółkiem stwierdziłam, że nie będę ryzykowała wyjście dalej niż za furtkę bez wcześniejszego rozjeżdżenia.

(btw dalej nie jestem pewna imienia - z tego powodu w piątek nie pojechaliśmy w końcu z mężem do urzędu, mimo że byliśmy ubrani i ogólnie wyszykowani to wychodząc stwierdziliśmy "po co my właściwie jedziemy jak nie ma imienia to jak ją zapiszemy" ).
więc tak jak pisałam ja mówię do córki niunia mąż maleńka a moja mama mała Pusia (pusia to imię mojego kota)



a teraz idę coś zjeść, bo zaraz matka kamiąca padnie z głodu
po południu miała zachciankę na kebaba i zjadła kebaba


później jak nie usnę i córka da mi żyć to napiszę o mom pobycie w szpitalu co mi się przydało itp.



ps tego posta znowu pisałam chyba z dwie godz bo ciągle przerywałam na coś

pilotka86 jest offline Zgłoś do moderatora