A co dostałaś konkretnie? Ja jak miałam anemię to na praktycznie wszystkie tabletki z żelazem reagowałam bełtem. Teraz biorę femibion vitaferr ?czy jakoś tak? i jest nadzwyczaj dobrze.
Mnie się też bardzo to podejście podoba i też bym tak chciała. Ale rzeczywistość inna....
To i ja wtrącę 3 grosze do tematu odwiedzin. Moja mama jest tak spoko człowiekiem, ona mnie naprawde rozumie, to że teraz źle się czuje czasem, że ledwo chodzę... jej wizyta jak leżałam w szpitalu w 24 tc to było kilkanaście minut, widziała, że źle ze mną ledwo dycham, wszystko boli i do tego jestem poddenerwowana.
Za to teściowa... nie wiem czy to już tu pisałam, ale pierwsze co mi powiedziała (leżałam bo nie czułam ruchów) że jej "szwagierka w 6 miesiącu ciąży (ileś lat temu) też nie czuła ruchów i musiała urodzić trupa" dosłownie to są jej słowa.Do mnie- leżącej i czekającej na USG. Jak się później okazało, że moja dzidzia ma się dobrze, tylko to moja macica tak mocno się stawia i ruchów nie czuć, to opowiadała wszystkim w rodzinie, że ja dziecka nie donoszę i w ogóle, ciągle gada że my na to dziecko nie zasługujemy tylko jej córka (ona ma jakieś problemy z tym niestety) co wizyta słucham, że nas na dziecko nie stać, że mamy koniecznie do nich wrócić, że sobie w życiu nie poradzimy, rady odnośnie wychowania że po prostu wziąć i rozstrzelać... np, żeby dziecku dawać mleko w butelce i dodatkowo słodzić bo ona tak robiła...
Boje się strasznie, że jak mała będzie już na świecie to odetchnąć mi nie da i ciągle będzie u nas wysiadywać jajka.
Nadgorliwość gorsza niż sraczka.
Lecę na SR