[Amiszonowa]

Moje życie to porażka. Nic, totalnie nic mi się nie udaje, chociaż we wszystko wkładam serce, czas i pieniądze.
Miłość mi się nie udała, nie mam nikogo obecnie dla kogo byłabym oczkiem w głowie (oprócz rodziców). Chciałam kupić sobie boską sukienkę, kupiłam, okazała się beznadziejna, stracona kasa i szukanie następnej. Chciałam pofarbować włosy, wydałam kasę, wyszła kupa na łbie, bo jak zwykle przy głowie jaśniejsze niż na końcach.
Hahaha, jutro mam urodziny? Nienawidzę urodzin. Wtedy uświadamiam sobie, jak bardziej beznadziejna z roku na rok jestem. Mając już za chwilę 20 lat. Idę spać i mam wszystko w d.
Jutro przynajmniej skorzystam ze zniżki 50% na farbowanie u fryzjera w dniu urodzin, poszukam nowej sukienki. Na nic więcej nie mam ochoty.