[inneed]

Potrzebuję trzeźwej oceny sytuacji, rady...
Przepraszam za długość postu. Sytuacja jest chyba nietypowa.
Postaram się dobrze wszystko opisać.

Mój poprzedni związek był pasmem zdrad ze strony chłopaka i moją obsesją na tym punkcie, bo chciałam ratować związek a czułam że on ciągle to robi- wyciągnęłam z tego lekcję aby nigdy nie dawać drugiej, trzeciej, czwartej "ostatniej" szansy. Oraz niestety przeczulenie na punkcie prywatnych wiadomości partnera.
Jestem w nowym związku od 3 miesięcy i tydzień temu pierwszy raz sięgnęłam po telefon TŻta (to czy powinnam jest kwestią sporną, wiem, ale to nie ten temat...). Dramat- wiadomości z jakąś "A", na dzień dobry, na dobranoc, "całuję cię w szyję", "drzwi są całą noc dla ciebie otwarte", "widzimy się o 18? Śpię później u ciebie?", "po nocy z tobą muszę odespać cały tydzień!", "nie możemy się dzisiaj zobaczyć, kolega śpi u mnie bo zepsuł mu się grzejnik". Jednoznaczne.
Po jego powrocie do domu powiedziałam że czytałam jego wiadomości i spytałam, kim jest A. Po chwili zaskoczenia odpowiedział- moją kuzynką. Kuzynka ma imię na K, ale przy zapisywaniu numeru zapisał ją jako A, bo jest to dla niego najważniejszy kontakt i chce mieć go na początku.
Wprawdzie słyszałam wcześniej o jej istnieniu, ale NIGDY nie słyszałam, że mają tak bliski związek, a znam wielu jego przyjaciół.
Odbyły się długie rozmowy na ten temat. Ok, zdradę fizyczną wykluczyłam, ale teraz pojawia się obecny problem:

TŻ nigdy mi o niej nie powiedział, bo jego 2 poprzednie dziewczyny nie znosiły jej i zabraniały im się spotykać. Ponadto, uznał że ten związek jest tak trudny do zrozumienia i zaakceptowania, nawet przez jego przyjaciół, że nie chciał zaczynać ze mną tematu.
Całego przebiegu rozmów nie będę przytaczać, ale najważniejszy fakt to to, że kuzynka jest dla niego pomiędzy rodziną, a dziewczyną. Kocha ją nie tylko jak rodzinę, także jako dziewczynę. Nie mają między sobą żadnych tajemnic, otwarcie rozmawiają o seksie i chcieliby to robić ze sobą, ale nie robią tego ze względów etycznych. Przyjaźnią się od zawsze, przebywają czasem ze sobą nago (w sytuacjach typu sauna, przebieranie), śpią ze sobą przytuleni- często. Nic nie wiedziałam o tych spotkaniach.
Najgorsze:
Planują zrobić sobie tatuaż- taki sam, poza głównym elementem, jego będzie zawierał kluczyk na łańcuchu, a jej- zamkniętą kłódkę na łańcuchu. Symbolizuje to ich narządy płciowe i to, że nie mogą uprawiać ze sobą seksu.

Po tych rozmowach, TŻ powiedział, że pozbędziemy się mojego uczucia niepewności i od teraz będę o wszystkim wiedziała. Po trzech dniach spał u niej w domu, byłam poinformowana (hura...).

Nie uprawialiśmy jeszcze seksu, dla mnie to jest WYJĄTKOWO wrażliwy temat, ja jestem bardzo wrażliwa, zazdrosna, zraniona w przeszłości, chciałam być spokojna u jego boku, a możliwe że podczas seksu będę musiała patrzeć na symbol jego pożądania do innej dziewczyny.

Poza tym incydentem- związek naprawdę bardzo dobry...

Co mam zrobić? Nie mogę mu zabronić się z nią spotykać, on ją naprawdę kocha. Ale czuję się z tym faktem strasznie. Podczas naszych rozmów powiedziałam mu, że musi mnie z nią poznać i, skoro ona jest taka super, może się polubimy (trochę udawałam optymizm, żeby znowu nie poczuł się zagrożony i nie zaczął znowu tego ukrywać).

Powiedziałam także- ok, rozumiem, znalazłeś idealną dziewczynę dla siebie ale nie możesz z nią być, mogę zrozumieć że tyle do niej czujesz. Odpowiedział- idealną dziewczyną dla mnie jesteś ty, ona jest mną w damskim wydaniu.

Niby wszystko pod kontrolą, ale ja od tamtej rozmowy czuję się strasznie. Koszmary z poprzedniego związku wróciły. Nie mogę mu znowu zaufać. Jesteśmy w związku na odległość. Ciągle myślę, co i z kim teraz robi. Jego ciało przestało być tylko dla mnie. Straciłam poczucie bezpieczeństwa.

Czy przesadzam?