Witam Panie

Zdecydowałem się założyć tu konto i wątek, gdyż chyba kobiety najlepiej mi podpowiedzą, co mogę zrobić w takiej sytuacji. Jestem z moją dziewczyną od 15 miesięcy, jestem jej pierwszym chłopakiem oraz partnerem seksualnym. Na seks zdecydowaliśmy się po 8 miesiącach naszego związku- nic nie naciskałem, moja dziewczyna sama mi to zaproponowała. I tu zaczęły się nasze problemy... Pierwszy raz(a właściwie nie wiem nawet, którą próbę można uznać za pierwszy raz) był bardzo bolesny dla niej-mimo długiej gry wstępnej, zajęcia się partnerką, "wypracowania" dużego nawilżenia odczuwała ból już przy samym wejściu, a kiedy popchnąłem dalej(sama mnie o to poprosiła) zwinęła się z bólu i zaczęła płakać i od razu przestaliśmy.. I tak było przez najbliższe kilka razy i w końcu udało nam się odbyć pełny stosunek, ale ją wciąż bolało i nie odczuwała żadnej przyjemności. I od tamtego razu nasza sytuacja się w ogóle nie zmienia


. Robimy to od czasu do czasu-łącznie może z 20 razy i nie widać żadnej poprawy. Moja dziewczyna po tych próbach pierwszych, które trwały z 5 sekund poszła do ginekologa i ta powiedziała jej, że wszystko z nią w porządku i nie widać żadnych nieprawidłowości i z czasem to na pewno się zmieni, ja to samo mówiłem.. Ona od pewnego czasu straciła nadzieję i ochotę na seks. Powiedziała, że dla niej możemy tego w ogóle nie robić, że męczy ją fakt, że długo(wg niej) dochodzę i ma dosyć. Ja podczas seksu staram się nią jak najbardziej zająć, prawie jej komplementy, masuje, robię minetkę(ale bez jej orgazmu) no i po seksie było kiedyś tak, że kończyłem minetką, żeby ona doszła. Ostatnio-jakieś 3 razy z rzędu odmówiła mi tej minetki po seksie, która dawała jej tę upragnioną przyjemność... Powiedziała, że ten seks ją tak męczy, że już sam koniec jest dla niej przyjemny i ona niczego więcej nie potrzebuje i na nic więcej nie ma siły. Co to dużo mówić-jestem po prostu załamany.. Próbowałem podpytać ją, która pozycja sprawia jej jakąkolwiek przyjemność, to odpowiedziała, że klasycznie bo "wtedy prawie nic nie czuje i przynajmniej nic nie boli"

mówi, że podczas seksu na łyżeczkę ma straszną ochotę na siku, więc musimy od razu przerwać, na pieska ją boli(ja niestety często się zapominam i jak to facet mam ochotę głębiej wejść na co ona odpowiada bolesnym jęknięciem), kiedy ona jest na górze czuje dziwne kłucie. Jak mam ją pocieszyć, co zrobić, żeby nie traciła tej nadziei, że na pewno z czasem będzie lepiej? Na początku sama inicjowała seks, mimo że ją bolało, bo wierzyła, że może tym razem będzie ok, teraz tego nie proponuje od długiego czasu.. Czy któraś z Pań miała podobnie, czy to jest tak, że po kilku razach zazwyczaj już jest w porządku?
Wiem, że to egoistyczne, ale boję się, że z czasem zupełnie zacznie mi odmawiać seksu, a ja tego potrzebuję, no co tu dużo mówić..
Pomóżcie, dajcie rady, czego byście oczekiwały, gdybyście były w takiej sytuacji jak moja dziewczyna