Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2014-01-10, 14:07   #2169
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez change Pokaż wiadomość
Doskonale rozumiem co masz na myśli Tez tak mam, że mimo iż staram się być dobrze odbierana i miła, to zdarza mi się zbytnio forsować swoje zdanie, gdy nie ma takiego powodu czy obrażać się, zwijać w kłębek i wystawiać kolce jak jeż... Ale to wynika troche z pewnej niedojrzałości u mnie Bardzo mi dużo dało to co przeczytałam w książce, że powinno się robić wszystko by nie kłócić się z innymi i nie mówić o innych negatywnie, jeśli tak jest, że kogoś źle odbieramy czy nie zgadzamy się z nim to należy starać się szukać w nim cech wspólnych, dobrych rzeczy i na tym skupiać swoją uwagę. Nauczyłam się, że jedynymi osobami/miejscem gdzie powinnam z siebie wyrzucac takie rzeczy jest najbliższa rodzina - mama, tata, siostra czy ktoś zaufany w ostateczności pamiętnik, ani internet, ani inni ludzie...

Halima miała kiedyś przykład takiego mojego zachowania, czego teraz bym pewnie nie odebrała w ten sposób, chociaż to było nie dawno... Wiem, że czesto jak kogoś
odbieram nie tak, to czesto sie myle i robie to impulsywnie, zapominam ze ludzie są różni i to tez jest wartosc... Ale to mnie jakoś oswieciło i staram się gryźć w język jeżeli chce mówić coś negatywnego... Nie chodzi o to, żeby tworzyć kółka wzajemnej adoracji, ale żeby podchodzić do różnych spraw z większa wyrozumiałością i dystansem, ja się tego ucze ciągle...

I taka postawa, gdzie zachowujemy się jak 3latek nie jest dobrze odbierana przez innych ludzi i łatwiej jednym złym słowem coś zniszczyć niż naprawić 1000....
Nikt nie przepada za marudzącymi i negatywnie nastawionymi, więc trzeba się starać być odbieranym pozytywnie.
Sama teraz pracuje nad lepszym kontaktem z innymi i wiem, że póki co nie mogę się zniechęcać, że na razie to ja wyciągam rękę, po prostu jak coś zasieje, to wtedy to wykiełkuje i może będzie częściej tak, że będę zaczepiana przez innych a nie na odwrót i to poczucie osamotnienia zniknie.. Jestem teraz dobrej myśli, maja na to pewnie też wpływ leki, to że skończyłam z depresyjnym gadaniem na jeden temat i staram się cieszyć tym co mam, jeśli nie mam np bliskiego przyjaciela, to zaczynam doceniać, że mam fajne koleżanki, dobre i to...

Dużą też zmiane we mnie spowodowała praca, poznałam dużo ludzi z ktorymi bardzo łatwo nawiazałam kontakt poprzez budowanie pozytywnego odzewu, uśmiechanie się, zagadywanie, bezinteresowne drobne gesty i widze jak to ogromnie zaprocentowało, naprawde czuje sie tam lubiana, nawet jak tam wpadam teraz po pracy to wzbudzam jakies zainteresowanie ... Ale bierze sie to chyba z tego, że wszelkimi możliwymi sposobami okazuje innym, że ich lubie... To mi też dało do myślenia.

Jak mój były przesympatyczny Dyrektor na dzień dobry z bananem krzyczy do mnie "O Guardian Angel" (taką dostałam ksywkę) to nie ma nic co mnie bardziej by ucieszylo Czy jak panie sprzątaczki z kilometra się ze mną witają czy taki Pan na recepcji To bardzo buduje we mnie chęć bycia wporzadku wobec innych...
Dzięki, że odpisałaś Change Chyba rzeczywiście muszę bardziej nad sobą panować...chociaż nie popieram wyżywania sie na rodzinie, ja to robiłam często, bo wszystko zawsze było związane z frustracją, że ktoś się czepia, że ktoś się wtrąca itd. Teraz i tak często udaje mi sie pohamować w domu, mimo narastającej z czasem frustracji...

Będę próbowała zastosować sie do rad

A, i obejrzałam te TEDy, które umieszczała tu Patri. Super Ta kobitka mnie urzekła Teraz będę sobie tak mówić jak dopadnie mnei stres (czyli prawie cały czas), jak ona zaleca
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora