Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Proszę o opinię na temat związku
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2014-01-11, 09:10   #2
Incognitka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 100
Dot.: Proszę o opinię na temat związku

Cytat:
Napisane przez PawelPawel2 Pokaż wiadomość
Witam.
Jestem mężczyzną i potrzebuje kobiecych opinii na temat mojego związku, osób które będą mogły popatrzeć na to bez emocji i się wypowiedzieć.
Jestem ze swoją kochaną dziewczyną w związku od 1,5 roku, mam 28 a ona 24 lata, uwielbiam spędzać z nią czas czuć jej pocałunki i kocham ją jednak postanowiłem napisać to co niżej ponieważ wierzę wy jako kobiety lepiej potraficie ocenić sytuacje.
Gdy ja poznałem i zostaliśmy parą czułem się jakbym był najszczęśliwszy na świecie, uczucie trudne do opisania. Problem który opisze był właściwie od początku związku jednak od kilku miesięcy nasilił się kilkukrotnie i mimo tego że bardzo ja kocham nie mogę tak dłużej...

No więc moja dziewczyna choruje na chorobę która powoduje ból w trakcie seksu, powiedziała mi o tym na początku i wiedząc nie nalegam w żaden sposób na coś co będzie jej wyrządzało krzywdę, była u kilku ginekologów z tym problemem po moich namowach jednak nie umieli jej pomóc, po poszukiwaniach w Internecie znalazłem ,możliwą nazwę choroby i to że można to leczyć i jest po czasie całkowicie wyleczalne, ona swoja droga mówiła mi że nawiązała kontakt z dziewczyną która leczy sie na to samo i wszystko jej dokładnie powiedziała jak co i gdzie, ucieszyłem się że coś zaczniemy z tym robić jednak to był tylko chwilowy przebłysk i nic się więcej w temacie z jej strony nie działo.
Ona chyba po prostu nie chce sie leczyć bo wie o tym od jakichś 6 lat i do tej pory nic nie zrobiła nie piszcie proszę abym z nią porozmawiał ponieważ tych rozmów było już wiele i każda moja pomoc, rada lub próba pomocy jest odbierana przez nią w taki sam sposób czyli wyżywaniem sie na mnie że chodzi mi tylko o jedno, że kobiety tak już mają z czego rodzą się oczywiście kłótnie itp. Z tego co mówiła jej ta dziewczyna, czym dłużej sie czeka tym jest gorzej i trudniej to leczyć... Próbowałem umówić ja do różnych klinik które są polecane w Internecie i gdzie mają sprzęt, zapłacił bym za to lub pożyczył jej pieniądze i mówiłem jej o tym... Prosiłem by porozmawiała z mamą z która ma dobry kontakt, ponieważ jest to podobno dziedziczone genetycznie, jednak wszystko na nic, jej jest dobrze tak jak jest. Nie liczy się z tym że ja też mam jakieś potrzeby, przecież jeśli klasyczny seks jest dla niej bolesny moglibyśmy sie kochać oralnie jednak jak, skoro jest tak, jak niżej opisałem.

Drugim problemem jest to że od kilku miesięcy nie ma w ogóle ochoty na jakiekolwiek igraszki czy pieszczoty ( właściwie od początku było z tym kiepsko), od jakichś dwóch miesięcy nie widziałem jej nawet nago, problem jest nawet z leżeniem wspólnie w łóżku i przytulaniem sie czy dotknięciem jej piersi a co najgorsze nie chce już w ogóle ze mną spać... cięgle jakieś wymówki że musi zrobić cos w domu że od spania ze mną pogorszy jej sie cera itp... Gdy sie przebiera robi to tak żebym czasem jej nie zobaczył...
Trzeci problem to to iż choruje ona na trądzik hormonalny i od 7 lat jest na tabletkach antykoncepcyjnych, rozumiem że przez to może nie mieć ochoty na zbliżenia intymne ze mną jednak gdy proponowałem pójście do lekarza zrobić badania w tym temacie i zacząć się leczyć lub zmianę tabletek na inne usłyszałem "te są dobre i nie będę zmieniała" również na tym etapie mimo moich próśb oraz chęci pomocy nie podejmie leczenia a jej obietnice iż weźmie się za to są całkowicie bez pokrycia ponieważ nic w tym temacie nie robi od tylu lat. Jest zakochana w swojej pięknej buźce, oglądaniu jej w lustrze i wydaje się ze to jest dla niej najważniejsze, ale ja nie kocham jej za to że jest ładna tylko pokochałem ją za jej podejście do życia za zachowanie za uśmiech oraz jej dusze.

Nie potrafi chyba cieszyć się z naszych spotkań bo w większości przypadków wystarczy że pokłóci sie z siostrą o jakaś głupotę lub pojawi sie na jej twarzy nawet maleńki pryszczyk lub inna głupota i juz na naszym spotkaniu jej humor tak sie zmienia że nie potrafię jej poznać co oddziałuje także na mnie bo chciałbym być osobą przy której będzie zawsze lub prawie zawsze szczęśliwa i uśmiechnięta.

Miałem nadzieje że zmieni coś niespodzianka którą przygotowałem na sylwestra czyli wyjazd do wynajętego apartamentu w Zakopanym, jednak zamiast reakcji szczęścia, uśmiechu i roześmianej buźki usłyszałem że jestem nieodpowiedzialny że na darmo wyrzucam pieniądze itp... bo ona chodzi do pracy i ani myśli brać zwolnienia lub nawet poprosić o nie (W pracy gdzie pracuje gdyby poprosiła na pewno rozważyli by jej prośbę). Dla mnie pieniądze nie są problemem, prowadzę własną firmę dobrze zarabiam i stać mnie. Rozumiem też ze pracuje jednak nie mogę zapomnieć jej pierwszej reakcji, poczułem sie jakbym popełnił jakiś straszliwy grzech chcąc ją tam zabrać, zupełnie sie tego nie spodziewałem.

Niedawno kupiłem sobie radiobudzik, wydałem na niego troszkę ponad 200 zł, dla mnie to normalna cena i w żaden sposób nie jest wysoka jednak ona na każdym spotkaniu wypomina mi że jestem głupi bo jak można na to wydąć tyle pieniędzy i powinienem kupić za 50... Tylko te za 50 były brzydkie i plastikowe, a chciałem mieć coś ładnego...

Nawet nie wiecie jak bardzo mi smutno, jest to osoba którą bardzo kocham, mieliśmy wiele planów na wspólne szczęśliwe życie i zrobił bym dla niej wszystko co bym mógł, zabrał bym ją do lekarzy, zapłacił za to, dał pełne wsparcie oraz swą miłość jednak ona tego nie chce...pisząc to chce mi sie płakać, to ze względu na to iż tak bardzo ją kocham za to jaka jest w dniach gdy wszystko jest w porządku gdy jest wesoła i roześmiana tylko że takich dni jest zdecydowanie za mało... nasze życie w obecnej chwili wygląda jak dwojga przyjaciół a nie osób które są w związku i się kochają, niszczy mnie to psychicznie czuje sie beznadziejny , do niczego i zastanawiam się właściwie czy choć trochę jej sie podobam i czy choć trochę mnie kocha bo może to wszystko dlatego że w żaden sposób jej nie pociągam fizycznie... Dla mnie pojęcie kochać kogoś zawiera w sobie również takie definicje jak liczyć sie z potrzebami drugiej osoby pomagać sobie wzajemnie w problemach a nie uciekać od tego a pomoc drugiej osoby traktować jak powód do kłótni...

Zdaje sobie sprawę że może nie jestem idealny jednak gdy mówi mi abym cos robił lub coś zmienił staram sie to robić nie tylko dla siebie ale również dla niej. Wiele jej zawdzięczam, dzięki niej zacząłem dbać o zęby, o porządek w pokoju, bardziej kontrolować finanse i sprawy związane z firmą.

Oczywiście oprócz rzeczy które opisałem jest dużo innych które sprawiają mi radość bo za to ja kocham jednak jest ich coraz mniej. Nie mam pomysłu jak jej pomóc... Rozmowy nie mają sensu bo od razu zaczną się kłótnie ze znów z tym zaczynam itp.. Naprawdę chciałbym być szczęśliwy i dawać to szczęście również jej....

Przepraszam za tak długi temat jednak starałem się napisać wszystko obiektywnie oraz zrozumiale abyście jako kobiety mogły napisać co o tym sądzicie z waszej strony oraz co zrobiły byście na moim miejscu i z góry dziękuje za opinie.
Po pierwsze - dla Ciebie za podejście - wydajesz się być fajnym facetem, wspierasz swoją kobietę w chorobie, pomagasz, proponujesz pomoc, rozmawiasz, chcesz jej pożyczyć pieniądze na leczenie czy też za to leczenie po prostu zapłacić bo Cię stać, nie naciskasz, rozumiesz sytuację. Brawo!

Po drugie - nie miej wyrzutów sumienia, że zaczęła Ci ta sytuacja przeszkadzać. I nie chodzi o brak seksu ale o to że wygląda że twoja dziewczyna nic nie chce z tym zrobić, nie chce rozmawiać, całować i dotykać też się nie chce, nawet jest problem ze wspólnym leżeniem w łóżku - dla mnie kosmos.

Po trzecie - rozmowa, spokojna, rzeczowa, bez nerwów, najpierw ją uprzedź że chcesz porozmawiać i żeby dała Ci skończyć, nie wyskakuj z problemem między myciem zębów a szczotkowaniem włosów, usiądźcie razem, powiedz spokojnie to co napisałeś tutaj, jeśli zacznie mówić że znowu ten temat itp. jeszcze raz ją poproś spokojnie żeby dała Ci dokończyć...

Nie wiem, nie chce źle wróżyć i wydawać za wcześnie osądów ale jeśli ona nie poprawi swojego zachowania to kiepsko to widzę bo Ty się naprawdę starasz - przynajmniej ja tak to widzę... Choroba chorobą, skoro ją boli, wiadomo że nie będzie się zmuszać do seksu ale gdyby choć pokazała że próbuje coś robić, stara się, nie wiadomo czy by się udało ale przynajmniej by chciała coś zrobić, dla siebie i swojego partnera a tu wygląda tak że ona po prostu nie chce... nie myśli o Tobie, można poczekać, oczywiście i brawa że to robisz, można nawet czekać długo jeśli się kocha ale jeśli widzimy że ta druga osoba też nas kocha i szanuje, m.in. szanuje to że ma swoje potrzeby i rezygnacja z nich do końca życia jeśli jest możliwość wyleczenia... to zwyczajny egoizm, nie miłość.
Incognitka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując