Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Facet, po raz setny.
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2014-01-11, 10:56   #1
Klasyczna93
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 15

Facet, po raz setny.


Elaborat jest długi, pogrubiłam to co, moim zdaniem jest najważniejsze.

Długo nosiłam się z tym, czy opisać tutaj swój problem. I w końcu doszłam do wniosku, że może jeśli zwerbalizuje myśli, to lepiej zrozumiem sama siebie. A poza tym liczę na Wasze rady Postaram się napisać krótko i na temat.
Mam 21 lat, jestem w związku od 3,5 roku. Kochałam mojego faceta, wiele z nim przeszłam, myślałam poważnie o tym, żeby spędzić z nim całe życie. Z perspektywy czasu uważam, że za bardzo się zaangażowałam, zarówno ja, jak i on. Po dwóch latach wyjechaliśmy razem za granicę, między innymi z jego winy wróciliśmy, po powrocie zamieszkałam u niego (miałam kiepskie relacje z rodzicami). Jego rodzice z kolei zaczęli traktować mnie jak własną córkę
. Problemy zaczęły się z chwilą, kiedy doszłam do wniosku, że chcę zmienić coś w swoim życiu - zacząć studia, wrócić do pracy w rodzinnej firmie, naprawić relacje z rodzicami, coś przeżyć, coś zwiedzić, coś odłożyć. Nie stać w miejscu. Niestety on poza tym, że mnie kocha, tak naprawdę niczego więcej nie mógł mi zaoferować. Albo nie chciał. I w ten sposób zwyczajnie mnie ograniczał.
Miał wiecznie problemy z brakiem pracy, bezproblemowy tryb życia, z dnia na dzień, z dnia na dzień, piwko, laptop, kiśnięcie w domu.
To nie mój styl życia. Dostosowałam się do tego na jakiś czas, ale dłużej tak nie potrafię. Zresztą odkąd zaczęłam studia rozpoczęły się wieczne awantury, wręcz karczemne, czasami do 5 nad ranem.

Próbowałam to ratować, ale po przeanalizowaniu sytuacji: jest toksyczny, zazdrosny, nie można z nim pójść na imprezę, bo jest prawdopodobieństwo, że a/ będzie awantura, b/ kogoś uderzy, ma ciągła potrzebę kontrolowania mnie, nie szanuje moich poglądów, generalnie nie jest w porządku.
A następnego dnia jest wzorem cnót. Istny rollercoaster.

Wcześniej tworzyliśmy normalny związek. Zmiana nastąpiła ok 8 miesięcy temu. Dla mnie jest to 8 miesięcy za długo (powrót zaburzeń nerwicowych etc.). Skończyłam tę znajomość, ale nie daje mi spokoju, prosi o kolejną szansę, mówi, że zrozumiał, chce coś zmienić.
Grozi mi samobójstwem. A ja zwyczajnie nie wiem, co mam zrobić. Ciągle płacze i zachowuje się jakby miał problemy psychiczne, więc obawiam się, że może być do tego zdolny. Rozmawiałam z jego rodzicami. Rozważałam zawiadomienie policji. Nie wiem, czy po raz kolejny wykazać się MAKSYMALNĄ naiwnością i dać mu tę szansę, czy po prostu uciąć kontakt i zadbać o siebie. I jak odejść bez poczucia winy i strachu, że zmarnujesz komuś życie?

PS wiem, że sama sobie na to zapracowałam. I wiem, że muszę wypić nawarzone piwko.
Klasyczna93 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując