Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 24
|
Facet - o co tutaj chodzi?
Witajcie wizażanki!
Na wstępie powiem, że mam 18 lat. I najlepiej od razu przejdę do rzeczy.
W styczniu poznałam faceta, rok starszy. Taki w zasadzie ideał dla dziewczyn w moim wieku - inteligentny, nieziemsko przystojny, z pasją. Oprócz jednej sprawy - był dość nieśmiały w sprawach damsko - męskich. Kontakt rozpoczął się głównie na facebooku, dużo pisaliśmy, jednak w szkole, gdzie się widzieliśmy, czułam, jakby dzielił nas jakiś dystans. Dystans ten jednak tworzył się wtedy, kiedy w jego otoczeniu przebywali jacyś znajomi, albo w ogóle jacyś ludzie - kiedy byliśmy sam na sam, dystans znikał, było normalnie. Ale starałam się nie zwracać aż tak na to uwagi, tłumaczyłam to faktem, że jest nieśmiały. Sytuacja się rozwijała, coraz częściej rozmawialiśmy, jednak nie doszło do jakichś wyznań. Można powiedzieć, że dla mnie dowodem na to, że coś było na rzeczy, to jego troska np. o to, czy nie zmarznę, gdy jest zimno na polu, czy jest bezpiecznie, żebym wracała sama późno do domu, małe prezenty, uśmiech gdy mnie widział jadąc samochodem. Taka codzienność. Było mi strasznie miło, kiedy tak się o mnie troszczył, imponował mi tym. Może to trochę egoistyczne, ale kto tego nie lubi :P Co bardzo ważne, mieliśmy identyczne poczucie humoru, co nas bardzo łączyło. Wracając - kiedy tak sytuacja się rozwijała, czekałam na jakiś krok z jego strony. Chociażby na zaproszenie gdzieś, czy na spacer, czy na kawę. Sugerowałam jak potrafiłam, bo sama bym nie zaproponowała. Zero odzewu. Ale kontakt mieliśmy nadal. Aż do przełomu maja i czerwca, kiedy kontakt w zasadzie się urwał. Ostatnie wiadomości to te, w których składał mi życzenia na początku czerwca. Z dnia na dzień tak się stało. Ostatnią wiadomość napisałam ja, do dziś nie otrzymałam odpowiedzi. Wtedy byłam w szoku, nie wiedziałam co robić, z dnia na dzień kontakt się urwał. Jego też nigdzie nie widywałam. Na początku to przeżywałam, później jakoś samo przeszło to do historii, nie miałam innego wyjścia. Aż do dwóch tygodni temu, kiedy na niego trafiłam. Odpowiedziałam na jego 'cześć' i szybko zwiałam. Byłam po prostu zaskoczona. Od tamtego czasu zaczęłam sobie wszystko przypominać, szczególnie, że za dwa tygodnie mam studniówkę, na której i on będzie. Wiem, że nadal coś czuję, ale nie wiem, co mam zrobić. Jedyną rzeczą, o której wiem, że muszę zrobić, to wyjaśnić tę sytuację z czerwca, bo nie wiem, o co chodzi. Nie wiem, co mam mu powiedzieć. Pewnie część z Was powie, żeby to zostawić, bo jest niedojrzały. Ja chyba też jestem trochę niedojrzała myśląc o nim w ten sposób... No nie wiem, taka już jestem. Emocje biorą zawsze górę. No to już wiecie w zasadzie wszystko, jak będzie potrzeba, to uzupełnię informacje
|