Napisane przez anka1612
Witam, mamy po 25 lat, od miesiaca mieszkamy razem. jestesmy za soba ponad 6 lat. Planujemy wspólną przyszłość. Nie mieszkamy w Polsce, wyjechalismy z mysla o zbieraniu na mieszkanie i przyszle zycie. Ja wyjechalam pierwsza a moj TZ do mnie dojechal. Problemy zaczely sie gdy zamieszkalismy razem. Nie wiem czy to kwestia tego, ze mu sie nudzi i szuka problemow czy na sile proboje zrobic aby bylo zle. Otóz zaczelo sie gdy dowiedzialam sie, ze wysyla pieniadze dla matki. Nie powiem, wkurzylam sie, bo nie po to wyjechalismy by kogos sponsorowac, tymbardziej ze sami nie mamy za wiele, a jego matka moze poradzic sobie sama. Ma na niego duzy wplyw. Rozumiem, dorobic sie czegos, moge pomagac, a nie teraz gdy sami nic nie mamy, a takim tepem to nie odlozymy nic. Bardziej powaznym problem stalo sie to , ze w ogole sie nie dogadujemy. On czepia sie o wszytsko, przychodzi z pracy i gra i tak jest codziennie. Nie poswieca mi w ogole uwagi, a nasza rozmowa schodzi na kłótnie. Ostatnio strasznie sie popsulo, zarzucal mi ze sie czepiam jego i jego rodziny. Zaczol wygadywac, ze o siebie nie dbam, ze nie cwicze, a co bym nie zrobila jest zle. Nie jestem gruba, ok przytylo mi sie moze ze 3 kg, ale to normalne tutaj na tym jedzeniu, kazdy mowi ze na poczatku tak jest. Wczoraj kupil mi wage, alby sie wazyla. Czuje sie strasznie, powoli siada mi psychika, przez to jego dogadywanie mi. Nie ma dnia bym nie slyszala, czy cwiczylam i czemu o siebie nie dbam. Niedawno obchodzilismy rocznice, gdzie mowil jak mnie kocha, a wczoraj powiedzial mi ze nie wie czemu jestesmy razem. Nie wiem co sie z nim dzieje , ma tak zmienne nastroje, jednego dnia mily i usmiechniety a drugiego dnia wkur... na maksa. Nawet wspollokatorka zauwazyla ze chodzi jaki zly, wiec chyba nie wymyslam. Wczoraj w dodatku uslyszalam, ze powinnam jego mamie kupic bukiet kwiatow za to ze zle slowo na nia powiedzialam, a dziewczyna powinna nie zachowywac sie jak zimna suk..a tylko byc milą. dlaczego on sie tak zachowuje ? powoli zaczynam myslec o wyprowadzce i ze jednak sie rozejdziemy...
|